
Robert Anacki, były wiceprezes Porozumienia, czyli partii satelickiej PiS, zrezygnował w środę z legitymacji partyjnej. Teraz zdradza, dlaczego to zrobił.
– Robiłem wszystko, żeby wzmacniać pana Jarosława Gowina w negocjacjach dotyczących spraw programowych, co zawsze było dla mnie ważne. Potem pan premier Gowin podpisał się pod Nowym Ładem, który moim zdaniem został nieuczciwie przedstawiony nam przez PiS. Swoje robi też Adam Bielan. Atakowani są ludzie tacy jak prof. Wojciech Maksymowicz, ale również inni, którzy pozwalali budować partię w pewnej autonomii – przekonuje Anacki z rozmowie z Onetem.
„Nie chce z takimi ludźmi mieć nic wspólnego”
– Nie chciałem dalej autoryzować rządu Prawa i Sprawiedliwości, bo uważam, że on powinien się jak najszybciej rozwiązać. Jeśli ja na przykład dostaję informację, że rząd wybiera określoną ścieżkę walki z COVID-19, opierając się na sondażach, to są to rzeczy, które mnie przerażają. Nie chcę mieć z takimi ludźmi nic wspólnego. Kiedy budzę się rano, mam wrażenie życia w kraju opisywanym przez Orwella – mówi Anacki.
– Uważam, że Prawo i Sprawiedliwość próbuje notorycznie zjadać Porozumienie, a ja się na to nie godzę. Rozmawiałem z moimi kolegami z parlamentu. Wielu mówi po prostu „dość”. Chodzi głównie o Adama Bielana, który sekuje, atakuje, buduje kłamliwe narracje na potrzeby mediów, m.in. na mój temat – dodaje były już działacz.
Robert Anacki informację o odejściu z Porozumienia przekazał tuż po tym, jak media podały, że z partii wicepremiera odchodzi prof. Maksymowicz.
Źródło: Onet.pl