Polska ma szansę na odszkodowania od Niemiec za zbrodnie II wojny światowej około roku… 2076

Cokół pomnika niemieckiego ludobójstwa w Namibii przed Alte Feste w Windhoek. Foto: Pemba.mpimaji/wikimedia
Cokół pomnika niemieckiego ludobójstwa w Namibii przed Alte Feste w Windhoek. Foto: Pemba.mpimaji/wikimedia
REKLAMA

Wyliczenie jest proste. Niemcy właśnie uznały swoją odpowiedzialność za „ludobójstwo” w Namibii, które trwało w latach 1884-1915. Biorąc pod uwagę, ile czasu im to zajęło, łatwo wyliczyć, że Polska za zbrodnie znacznie późniejsze powinna doczekać się sprawiedliwości już za 55 lat.

Bardziej na poważnie, fakt uznania odpowiedzialności Berlina za zbrodnie kolonialne ma jednak pewne konsekwencje. Niemiecki minister spraw zagranicznych Heiko Maas pochwalił właśnie „porozumienia” zawarte z Namibią po ponad pięciu latach negocjacji. Namibia była kolonią niemiecką w latach 1884–1915.

W tym czasie doszło do mordów plemienia Herero. Obecnie Niemcy po raz pierwszy przyznały się w piątek 28 maja do popełnienia „ludobójstwa” na ludności Herero i Namas (Namaqua) w Namibii w epoce kolonialnej i zapłacą temu krajowi ponad miliard euro na pomoc rozwojową.

REKLAMA

Niemieccy osadnicy zabili dziesiątki tysięcy Hererosów i Namas podczas masakr popełnianych w latach 1904–1908, które są uważane przez wielu historyków za pierwsze ludobójstwo XX wieku.

W 1985 podkomisja praw człowieka Organizacji Narodów Zjednoczonych opublikowała tzw. Raport Whitakera, który określił eksterminację plemion Herero i Nama z Afryki Południowo-Zachodniej jako właśnie „pierwsze ludobójstwo XX wieku na świecie”. W 2004 roku niemiecki rząd przyznał się już do odpowiedzialności za te wydarzenia i oficjalnie przeprosił, ale do kieszeni nie sięgnął.

„Takie wydarzenia z dzisiejszej perspektywy kwalifikowane są jako ludobójstwo” – stwierdza teraz w oświadczeniu MSZ Heiko Maas. Dodaje, że „w świetle odpowiedzialności historycznej i moralnej Niemiec będziemy prosić Namibię i potomków ofiar o przebaczenie za popełnione zbrodnie”, a w „geście uznania ogromnego cierpienia zadanego ofiarom” wesprą „odbudowę i rozwój” Namibii za pośrednictwem programu finansowego w wysokości 1,1 miliarda euro.

Maas zaznaczył jednak dość sprytnie, że nie chodzi tu o odszkodowania na podstawie prawnej, le właśnie „gest”, co ma pewne znaczenie dla późniejszych historycznych rozrachunków. Suma ponad miliarda euro będzie wypłacana przez okres 30 lat i ma być kierowana głównie na pomoc dla potomków plemion skazanych na zagładę.

Pozbawieni ziemi i bydła Herero zbuntowali się w 1904 roku przeciwko niemieckim osadnikom, zabijając około 100 spośród nich. Wysłany w celu stłumienia buntu niemiecki generał Lothar von Trotha zarządził ich eksterminację. Namowie powstali rok później i spotkał ten sam los. Zginęło około 70 000 tubylców, głównie w latach 1904–1908.

Niemieckie siły kolonialne dopuszczały się masowych mordów, wyganiania ludności bez środków do życia na pustynię, zakładały też obozy. Najsłynniejszym był obóz pracy Shark Island (niem. Haifischinsel), w którym zmarło 3,5 tys. murzyńskich więźniów.

Niemieckie wypłaty dla Namibii w dyskusjach o odszkodowaniach np. dla Polski mogą mieć tylko walor argumentu moralnego. Sprawa może mieć jednak znaczenie dla innych krajów kolonialnych. Obozy koncentracyjne dla Burów zakładali w tym samym regionie i to trochę wcześniej Brytyjczycy, a historia kolonializmu jest pełna stłumionych powstań. Żądania odszkodowań zresztą już się w wielu regionach Afryki pojawiają.

REKLAMA