Za hajs podatnika baluj. Tyle posłowie wydali na taksówki. Rekordzista przepuścił kilkadziesiąt tysięcy

Obrazek ilustracyjny/Fot. Pixabay (kolaż)
Obrazek ilustracyjny/Fot. Pixabay (kolaż)
REKLAMA

Fakt.pl donosi, że w pierwszym roku trwającej kadencji Sejmu posłowie zdążyli już wydać prawie milion złotych z pieniędzy podatników – tylko na taksówki. Niechlubnym rekordzistą jest Paweł Kowal z Koalicji Obywatelskiej (niegdyś poseł PiS). Polityk wydał na przejazdy taryfami ponad 30 tys. zł z kieszeni obywateli. Tabloid wylicza, że taką sumę polityk spokojnie mógłby trzykrotnie objechać całą Polskę wzdłuż jej granic.

Na stronach Kancelarii Sejmu pojawiły się sprawozdania posłów z wydatków, jakie ponieśli oni na prowadzenie swoich biur w 2019 roku oraz w całym 2020 roku – tj. od początku obecnej kadencji.

Na ten cel otrzymują co miesiąc 15 200 zł ryczałtu. Z tej kwoty opłacają pracowników, pokrywają koszty mediów i innych wydatków związanych z wykonywaniem mandatu poselskiego. Zawierać się w tym mogą także przejazdy taksówkami.

REKLAMA

Z wyliczeń Faktu wynika, że w ciągu czternastu miesięcy polscy posłowie wydali na przejazdy taksówkami 800 tys. zł z kieszeni podatników. Najwięcej na ten cel wyłożyli z nieswoich pieniędzy posłowie KO – 115 tys. zł, czyli po prawie 900 zł na głowę. Posłowie Lewicy wydali po ok. 400 zł, a PiS-u – ok. 140 zł.

Pierwsze miejsce, jeśli chodzi o skanalizowanie tej kwoty w przejazdach taksówkami, zdobył Paweł Kowal z KO. Poseł wydał dokładnie 30 222,25 zł.

– Taksówkami podróżuję głównie po Warszawie, tak też dojeżdżam do Sejmu. Przyjąłem zasadę, że skoro nie mam auta, to korzystam z taksówek – tłumaczył się Faktowi Kowal.

– Nie korzystam z żadnych innych ryczałtów np. na benzynę. Inni posłowie z nich korzystają – dodał.

Wysoką lokatę w tym niechlubnym rankingu zajęła także Katarzyna Lubnauer, również z KO. W trochę ponad rok wyjeździła jednak „tylko” 5 187,70 zł.

– Ja w odróżnieniu od wielu posłów regularnie bywałam w Sejmie, jak również prowadziłam normalną działalność w roku pandemii – mówiła poseł.

– Wspólnie z moim współpracownikiem pomagaliśmy łódzkim seniorom, którzy powinni zostać w domach, więc zdarzało się, że taksówką dowoziliśmy im coś niezbędnego. Nigdy wcześniej nie korzystałam tyle z taksówek i mam nadzieje, że nie będę musiała w przyszłości. Czas pandemii, to jednak nie są normalne czasy – tłumaczyła się polityk.

Na koszty kursów taksówek skarżył się natomiast Jacek Protasiewicz, także z Koalicji Obywatelskiej. Poseł wydał przeszło 4 tys. zł – z kieszeni podatników.

– Tak się złożyło, że wynajmuję mieszkanie na Wawrze w Warszawie. Z Wału Miedzeszyńskiego na ulicę Wiejską, gdzie mieści się Sejm, kurs w jedną stronę wynosi 60 zł. Samochodów do obsługi parlamentarzystów jest niewiele, a jak przychodzą dni sejmowe, to jest na nie wielu chętnych. Mam umowę z firmą taksówkarską, więc wystawiają mi fakturę, a Kancelaria Sejmu je honoruje – wyjaśniał.

Poniżej przedstawiamy listę rekordzistów.

Paweł Kowal (KO) 30 222,35 zł

Piotr Borys (KO) 10 600 zł

Michał Jaros (KO) 9 044,31 zł

Daniel Milewski (PiS) 7 965,03 zł

Piotr Adamowicz (KO) 7 549,62 zł

Katarzyna Lubnauer (KO) 5 187,70 zł

Rafał Bochenek (PiS) 4 440 zł

Jacek Protasiewicz (KP) 4 438,10 zł

Kamila Gasiuk-Pihowicz (KO) 3 985,70 zł

Paweł Hreniak (PiS) 3 877,14 zł

Źródło: fakt.pl

REKLAMA