
Kiedy lewica bierze się za obronę białoruskiej opozycji, zapewne Łukaszence przybywa zwolenników. Wrzeszcząca bez sensu i pokazująca swoje migdałki aktywistka na tle Biedronia i Diduszko, mogła tylko białoruskiego satrapę ucieszyć. Teraz odezwał się nieobecny od pewnego czasu w „głównym nurcie”, były szef KOD Mateusz Kijowski. Napisał list otwarty do Adama Michnika.
Fragmenty tego kuriozum warto przytoczyć:
„Drogi Adamie, (Pozwalam sobie tak się do Ciebie zwrócić, bo tak się do siebie zwracaliśmy, kiedy prowadziliśmy u Ciebie nocne Polaków rozmowy.) Wierzę, że wartości, które spowodowały, że się spotkaliśmy i polubiliśmy, nadal są dla nas obu ważne. Co prawda rok temu napisałeś, że nie znajdziesz w najbliższym czasie okienka, żeby ze mną porozmawiać, ale to na pewno wynikało z Twojego napiętego harmonogramu w obronie polskiej demokracji i wolnych mediów.
Piszę do Ciebie dzisiaj, bo podziwiam Twoje wczorajsze wystąpienie w obronie białoruskiego opozycjonisty, Romana Protasiewicza, który został zatrzymany w bezprecedensowej akcji-prowokacji policji politycznej, który jest bity i poniżany, który stał się symbolem walki o Wolną Białoruś.
Podziwiam, ale martwię się i trochę dziwię, że w tym samym czasie nie zauważasz tego, co się dzieje w Twoim kraju, w Polsce. Tutaj też toczy się walka o praworządność, o wolność, o demokrację.
Kiedyś Ty walczyłeś o te wartości w Polsce. Dzisiaj inni prowadzą tę walkę i liczą na Twoje wsparcie. (…) Mam zaszczyt i przyjemność z takimi ludźmi być na ulicach Warszawy i innych miast Polski od prawie sześciu lat. Z tego powodu zostałem oskarżony przez podległą reżimowi prokuraturę. Zostałem oskarżony o przywłaszczenie kilkudziesięciu tysięcy złotych i o poświadczenie nieprawdy w dokumentach finansowych. Zostałem skazany nie za przywłaszczenie, ale za te nieszczęsne dokumenty – sąd I instancji uznał, że nic nie przywłaszczyłem. Wczoraj odbyła się apelacja. Twoja Gazeta nie była zainteresowana, co się dzieje ze mną, którego kiedyś niemal nosiliście na rękach.
Wiem, mam szczęście. W Białorusi skazują działaczy opozycji nie za organizowanie opozycyjnych demonstracji, ale za posiadanie narkotyków, prostytucję, stręczycielstwo… skazują ich na lata bezwzględnego więzienia w obozach pracy. Mnie nie oskarżono o te przykre rzeczy i nie jestem zamknięty w obozie. Ale oskarżono mnie z takich samych powodów. Bo miałem czelność wystąpić przeciwko władzy”.
Dalej Kijowski wylewa jeszcze żale, że „kiedyś wielu chciało stać obok mnie. Robili sobie ze mną zdjęcia i walczyli, kto będzie stał bliżej mnie w obiektywach kamer. Dziennikarze bili się o wywiad ze mną. Dzisiaj nikt nie jest zainteresowany rozmową”. Tak to już celebrytami, których gwiazda gaśnie bywa…
Porównując się do opozycji na Białorusi Kijowski mocno przesadza i kolejny raz pokazuje, że wstyd jest zjawiskiem mu obcym.
Publicznie łka i informuje Michnika: „na pewno jesteś zainteresowany co się u mnie dzieje. Otóż od czterech lat nie mogę znaleźć żadnego źródła utrzymania. Wysyłam liczne zgłoszenia do pracy w obszarach, w których przez lata pracowałem, a także na stanowiska, do których większość z nas ma kwalifikacje, jak kasjer, kierowca, kurier – nie otrzymuję żadnej odpowiedzi. Bo odważyłem się wystąpić przeciwko władzy”.
„Ty wiesz, czym jest wilczy bilet. Wiesz, bo Twoja Agora zatrudniła Lesława Maleszkę, kiedy udowodniono mu współpracę ze służbami PRL-u.”
„Wobec mnie nie znaleźliście tego poziomu współczucia czy zrozumienia. Wspólny przyjaciel rozmawiał jakieś trzy lata temu o możliwości zatrudnienia mnie u Was z Jarkiem Kurskim (pracowałem w Gazecie w latach 1991-1994). Nie dało się. Moja twarz na całą pierwszą stronę GW z 19 grudnia 2015 – pokazana w grafice powyżej – nie ma tu nic do rzeczy (…) Kiedy napisałem do Ciebie kilka miesięcy temu prywatnie list zamknięty, nie odpowiedziałeś. Dlatego piszę do Ciebie list otwarty w nadziei, że go przeczytasz”.
Tomasz Lis pyta – „co ten biedny Adam ma teraz zrobić? Przytulić?”. Demo-głupole mają zapowiedź ciekawej dyskusji…
I co ten biedny Adam ma teraz zrobić? Przytulić?
— Tomasz Lis (@lis_tomasz) May 29, 2021