Siłownie staną się luksusem? Nadciągają ciężkie czas dla klientów branży fitness

Kiedy - i czy - branża fitness zdoła się podnieść? Foto: Pixabay
Branża fitness - zdj. ilustracyjne. Foto: Pixabay
REKLAMA

Powoli wychodzimy z lockdownu, ale jego konsekwencje dopiero zaczynamy odczuwać. Inflacja szybuje, zwykłe aktywności i przyjemności – takie, jak biesiadowanie w restauracji czy dbanie o kondycję na siłowni – stają się luksusem. Branża fitness ruszyła w piątek, ale już wiemy, że korzystanie z zajęć w wielu miejscach będzie dużo droższe.

Konsekwencje polityki lockdownowej mocno w nas uderzą. Każdego dnia ceny produktów spożywczych i usług idą w górę. Nie inaczej jest w przypadku siłowni. Trudno się jednak dziwić właścicielom branży, która w ciągu kilku miesięcy straciła ok. 6 mld złotych.

– Najszybciej odrobimy to w ciągu 3-4 lat. Jeszcze nie wiemy, jak będą wyglądały najbliższe wakacje, żeby zobaczyć jak długo będziemy te straty odrabiać. Kolejna sprawa, która też jest pod ogromnym znakiem zapytania – co się wydarzy jesienią i czy to na pewno był ostatni lockdown. Tego na 100 procent nikt nie powie – stwierdził w programie „Money. To się liczy” Tomasz Napiórkowski, prezes Polskiej Federacji Fitness.

REKLAMA

Z rządowej tarczy udało się wyciągnąć ok. 20 proc. z gigantycznych strat. Wiele biznesów branży fitness upadło. Reszta chcąc utrzymać się na powierzchni będzie musiała podbić ceny swoich usług.

– Podwyżki będą nas spotykać wszędzie, mamy wysoką inflację, podwyżki cen energii i straty, więc naturalną koleją rzeczy będzie zwyżka cen. Każdy indywidualnie będzie planował strategię cenową, ale bardzo bym się zdziwił, gdyby ceny zostały na tym samym poziomie, a już tym bardziej, gdyby zostały obniżone – tłumaczył prezes Polskiej Federacji Fitness.

W tym momencie nie wiadomo jaka będzie skala podwyżek. – Mocno się zdziwiłem, kiedy za pojedyncze wejście musiałem zapłacić aż 20 zł – przekazał nam jeden z naszych czytelników, który poszedł poćwiczyć w swojej ulubionej siłowni w mieście liczącym ok. 50 tys. mieszkańców.

Pierwsze skoki cen już są, ale sam Napiórkowski nie jest w stanie dokładnie oszacować jaka będzie skala tego zjawiska.

– Ciężko określić konkretny procent, o jaki wzrosną ceny. Przewiduję, że podwyżki będą jako naturalna kolej rzeczy, a czy to będzie kilka czy kilkanaście procent, trudno powiedzieć. Myślę, że kilka procent nie, bo przekładałoby się to na kilka złotych, nikt raczej nie będzie poświęcał czasu, by zmieniać strategię cenową o kilka złotych – dodał.

Siłownie otworzyły się ponownie w piątek 27. maja po miesiącach lockdownu. Przedstawiciele branży podkreślają, że kolejnego takiego zamknięcia mogą nie przetrwać.

– Około 200 obiektów zamknęło się bezpowrotnie, kolejna fala bankructw może nastąpić między trzecim a czwartym kwartałem tego roku – powiedział Napiórkowski.

Polski nie stać na lockdown, ale Polskę stać na surowy reżim sanitarny. Z tego powinniśmy skorzystać w przypadku kolejnej fali pandemii koronawirusa. Najmocniejszy reżim sanitarny, który pozwala działać choćby fragmentarycznie i obniżać straty, będzie lepszy niż całkowite zamknięcie. Każda branża to powie, nie tylko fitness, gastronomia czy hotele – dodał.

REKLAMA