Czeskie media o kopalni Turów

Kopalnia węgla brunatnego i elektrownia Turów . Zdjęcie: (CTK Photo/Radek Petrasek. Dostawca: PAP/CTK.
Kopalnia węgla brunatnego i elektrownia Turów . Zdjęcie: (CTK Photo/Radek Petrasek. Dostawca: PAP/CTK.
REKLAMA

Według niektórych czeskich mediów spór o eksploatację węgla brunatnego w kopalni w Turowie to największy polsko-czeski „kryzys” ostatnich dziesięcioleci. Ich zdaniem spór ujawnia „głębokie różnice między dwoma krajami”, które nie zawsze są dostrzegane w debacie politycznej między rządami. Czesi zauważają, że po polskiej stronie istnieją duże obawy o produkcję energii elektrycznej i przyszłość regionu Bogatyni, który żyje z górnictwa.

Po czeskiej stronie granicy obawy mają inny charakter. Wyróżnia się tu przede wszystkim konsekwencje ekologiczne.

Redaktor naczelny czeskiego radia w Libercu w północnych Czechach Michał Jemelka twierdzi, że „polski projekt ma na celu rozbudowę kopalni do odległości zaledwie kilkuset metrów od granicy.”

REKLAMA

Straszy, że ludzie mieszkający w sąsiednich wioskach będą narażeni na hałas. Kolejnym problemem ma być głębokość kopalni, a planowane są jeszcze głębsze odkrywki. Mieszkańcy są straszeni, że ich źródła wody pitnej znikną, a woda pozostanie głównie po polskiej stronie.

Kolejne obawy dotyczą podłoża i możliwych ruchów ziemi. Tutaj do czeskich obaw przyłączają się Niemcy.

Radio Praga zwraca uwagę, że tych obaw nie podziela rząd. Według czeskiego dziennika gospodarczego Hospodářské Noviny, Andrej Babiš niemal bagatelizuje problem.

Piszą też o Polakach, którzy „winią Republikę Czeską za to, że pozwoliła Niemcom” na taki wyrok TSUE i przypominają, że takie kopalnie eksploatują także sami Czesi i Niemcy.

Polski rząd zamierza wydobywać węgiel brunatny w pobliżu granicy do 2044 r. Republika Czeska planuje zakończyć całą działalność wydobywczą do 2038 r. – dodają miejscowe media.

Źródło: Radio Praga

REKLAMA