Tanie towary z Chin? Już nie – rząd zadbał, żeby nie było za tanio. Nowy podatku witaj!

Mateusz Morawiecki. / foto: Flickr/Kancelaria Premiera/Public Domain Mark 1.0
Mateusz Morawiecki. / foto: Flickr/Kancelaria Premiera/Public Domain Mark 1.0
REKLAMA

„Niedługo skończy się proceder omijania opłat przy zamawianiu towarów np. na chińskich portalach. Od 1 lipca trzeba będzie zapłacić VAT i cło. Inaczej towaru nie dostaniemy” – donosi portal money.pl.

Podczas pandemii Polacy znacznie więcej zaczęli zamawiać przez internet. Część zakupów dotyczyła chińskich portali, gdzie można było sporo zaoszczędzić. Ale jak w takich przypadkach bywa – rząd zadba, żeby zamiast odkładać pieniądze, wrzucać je do kasy państwowej w postaci VAT.

„Od 1 lipca zamawiający przez internet przesyłki o wartości do 150 euro (przy obecnym kursie około 670 zł) będą musieli przed odbiorem zapłacić VAT i cło” – donosi „Dziennik Gazeta Prawna”.

REKLAMA

Rząd proceduje już odpowiednie przepisy, w ramach których VAT będzie od klientów pobierać platforma sprzedażowa, która stanie się płatnikiem VAT. Agnieszka Łukawczyk, dyrektor w DHL Express zaznaczyła na łamach „GDP”, że w praktyce nowe obowiązki spadną na firmy kurierskie i pocztę. Dla klientów najważniejsza jest jednak informacja, że VAT czy cła już nie unikną.

Co ciekawe, takie właśnie zmiany weszły od 1. stycznia w Wielkiej Brytanii, a ich efektem było wycofanie się przez niektóre firmy ze sprzedaży towarów na tamtejszym rynku.

Wprowadzenie podatku na produkty spoza Unii Europejskiej odpowiada oczywiście nie tylko rządowi. – Cała europejska branża apelowała, żeby uszczelnić system e-commerce, szczególnie jeśli chodzi o przesyłki z krajów trzecich. Te przesyłki trafiały do europejskich konsumentów z pominięciem opłat, które europejscy sprzedawcy musieli sumiennie wnosić na konta poszczególnych państw – mówił w programie „Money. To się liczy” Michał Kanownik, prezes Związku Cyfrowa Polska

Ekspert zaznaczył, że chińskie towary prawdopodobnie i tak nadal będą bardziej preferowana ze względu na fakt, że rząd w Pekinie dopłaca do przesyłek.

REKLAMA