Kaczyński ma kłopoty. Banaś składa na niego zawiadomienie do prokuratury. Lista oskarżeń jest długa

Jarosław Kaczyński oraz Marian Banaś. / foto: PAP (kolaż)
REKLAMA

Szef Najwyższej Izby Kontroli, Marian Banaś, poinformował, że kieruje zawiadomienie do prokuratury o uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez prezesa Prawa i Sprawiedliwości, wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego.

Prezes NIK Marian Banaś w oświadczeniu napisał, że „w związku z ostatnią medialną aktywnością” wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego złożył on zawiadomienie o uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przestępstw z artykułu 226 par. 3, art. 224 par. 2 oraz art. 212 par. 1 w zw. z art. 212 par. 2 kodeksu karnego.

O co chodzi? Paragraf trzeci artykułu 226 Kodeksu karnego dotyczy publicznego znieważenia lub poniżenia konstytucyjnego organu, a paragraf drugi artykułu 224 – przemocy lub groźby bezprawnej w celu zmuszenia funkcjonariusza publicznego albo osoby do pomocy mu przybranej do przedsięwzięcia lub zaniechania prawnej czynności służbowej.

REKLAMA

W artykule 212 natomiast mowa jest o zniesławieniu. Jarosław Kaczyński miał dokonać zniesławienia Banasia w wywiadzie w opublikowanym we „Wprost” 23 maja. – Marian Banaś sam ma kilka śledztw i to nie dotyczących kopert, tylko jego samego – mówił polityk.

– Formułując swoje wypowiedzi pan Jarosław Kaczyński działał jako v-ce Prezes Rady Ministrów, który powinien szczególnie cenić sobie zasadę domniemania niewinności określoną w Konstytucji, Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności, Karcie Praw Podstawowych, Kodeksie postępowania karnego oraz Dyrektywie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/343 z dnia 9 marca 2016 roku, a także baczyć na to, że prokuratura w okresie blisko dwóch lat nie sformułowała żadnych zarzutów – uważa Marian Banaś.

„Pancerny Marian” przypomniał, że jego „konstytucyjnym i ustawowym zadaniem”, jako szefa NIK, jest „stanie na straży niezależności tej instytucji.

Urzędnik twierdzi, że wynika z tego, iż nie może „dopuścić do sytuacji, w których przedstawiciel jednej z instytucji podlegających kontroli w sposób bezprawny wywiera wpływ na czynności organu kontroli ustanowionego przepisami Konstytucji, a także pomawia konkretną osobę o takie postępowanie i właściwości, które mogą poniżyć go w oczach opinii publicznej oraz podległych pracowników”.

Prezes Najwyższej Izby Kontroli argumentował, że ze względu na „skalę naruszeń niezbędnym stało się podjęcie stanowczych działań w celu obrony niezależności Najwyższej Izby Kontroli, przy pełnej świadomości uwarunkowań politycznych i prawnych zależności organu, do którego Prezes Najwyższej Izby Kontroli zwrócił się o udzielenie ochrony prawnej”.

REKLAMA