„Niewidzialna rzeźba” sprzedana za ponad 50 tys. zł. To dosłownie NIC, ale „zeroemisyjne”

Niewidzialna rzeźba Źródło: Shuterstock
Niewidzialna rzeźba Źródło: Shuterstock
REKLAMA

Za 15 tys. euro, czyli ok 50 tys. zł, sprzedała się rzeźba włoskiego artysty – Salvatora Garau. Tylko, że ta rzeźba nie istnieje – i o to w niej chodzi. Szczyt sztuki „zeroemisyjnej”.

Rekordy popularności biją ostatnimi czasy certyfikaty NFT nadawane cyfrowym przedmiotom (grafikom, filmom, a nawet tweetom). Certyfikat określa właściciela danego dzieła, nadaje specjalny identyfikator, a to sprawia, że zyskuje również wartość.

NFT zaczęło jednak przeszkadzać zielonym fanatykom. Technologia Blockchain, na której opierają się certyfikaty, pobiera ponoć zbyt dużo energii elektrycznej, tworząc duże ilości śladu węglowego.

REKLAMA

„Genialny” włoski artysta, Salvator Gerau, wpadł na pomysł rzeźby zeroemisyjnej. Takiej, która nie będzie miała żadnego wpływu na środowisko.

Cały myk z rzeźbą polega na tym, że Gerau postanowił jej nie robić, zaniechać stworzenia jej – i to jest cała ta sztuka. Swoje niestworzone dzieło nazwał „Ja jestem”.

„Niewidzialna rzeźba” sprzedała się – i to za niemałe pieniądze. Kupujący zapłaci 15 tys. euro za nic (dosłownie!). Autor wręczył mu jednak certyfikat poświadczający, że to właśnie on jest właścicielem rzeźby, której nie ma.

Choć rzeźby nie ma, to artysta chce, by ta pustka była w domu kupującego dobrze wyeksponowana. Gerau twierdzi, że trzeba znaleźć dobre miejsce, które następnie powinno pozostać całkowicie puste.

Artysta uważa, że w pustce jest jakaś tam „energia”. Brzmi kuriozalnie, ale jedno trzeba Włochowi przyznać się – nie narobił się a zarobił. Bravissimo!

Źródło: Interesting Engineering

REKLAMA