Ochrona kobiet przed rywalizacją sportową z biologicznymi mężczyznami. Gubernator Florydy podpisał ustawę

Transpłciowa zawodniczka z USA Andraya Yearwood Fot. Twitter Changing Game
Transpłciowa zawodniczka z USA Andraya Yearwood Fot. Twitter Changing Game
REKLAMA

W Stanach Zjednoczonych widać już opamiętanie przed dopuszczeniem transseksualistów do rywalizacji w zawodach sportowych niewiast. Wypaczanie idei sportu jest powoli hamowane. W Europie takie pomysły jednak już importują.

Lobby LGBT wyraziło niezadowolenie z decyzji gubernatora stanu Floryda Rona DeSantisa, który postanowił zatrzymać wynaturzenia rywalizacji sportowej. Republikański gubernator podpisał ustawę „Uczciwość w sporcie kobiet”, która chroni zawodniczki przed koniecznością konkurowania z biologicznymi mężczyznami.

Lobby LGBT widzi w tym nie tylko odejście od „tęczowego postępu”, ale i „policzek dla swojej społeczności”, bo DeSantis podpisał ustawę w „miesiącu dumy gejowskiej”, kiedy to powinno się składać „tęczowym” hołdy. Ciekawostką jest jednak, że przeciw takim pomysłom są feministki.

REKLAMA

„Wierzymy w stan Floryda, który chroni uczciwość i integralność kobiecej lekkoatletyki” – mówił gubernator DeSantis – „na Florydzie dziewczyny będą uprawiać dziewczęcy sport, a chłopcy będą uprawiać sport chłopców i tak właśnie zrobimy”.

Ustawa ma przywrócić zasady uczciwej rywalizacji, w której biologiczni faceci z testosteronem wygrywają sobie kobiece zawody lekkoatletyczne, czy np. podnoszenie ciężarów. W USA nie jest to tylko kwestia tzw. „równości” binarnych i niebinarnych, ale np. stypendiów sportowych, które tracą kobiety.

Zamierzamy oprzeć się na biologii – mówił zgodnie ze zdrowym rozsądkiem gubernator.

Ustawa definiuje płeć biologiczną ucznia na podstawie oficjalnego aktu urodzenia w momencie narodzin dziecka. DeSantis uzsadniał ustawę „prawami kobiet-sportowców” i ich dyskryminowaniem przez facetów, którzy kobiety udają. Poszkodowane brakiem równych szans sportsmenki będą miały prawo dochodzić swoich praw. Dotyczy to zwłaszcza sportu szkolnego w placówkach publicznych.

DeSantis pokazał na konferencji prasowej szokujący film z udziałem biologicznych mężczyzn rywalizujących z dziewczętami w biegach na zawodach w szkołach średnich. Na konferencjiç była obecna Selina Soule, lekkoatletka z Connecticut, której zabrakło jednego miejsca do zakwalifikowania się do finału po przegranej z dwoma biologicznymi mężczyznami. DeSantis odrzucił groźby ze strony NCAA (National Collegiate Athletic Association), organizacji zajmującej się szkolnymi zawodami sportowymi, które takie „postępowe” konkurowanie dopuściły.< Tymczasem takie niebezpieczne tendencje niszczenia sportu docierają i do Europy. W marcu tego roku we francuskim parlamencie przyjęto projekt ustawy o „demokratyzacji sportu”. W tym tekście pojawia się poprawka nr 370, mająca na celu „promowanie równego dostępu do zajęć ruchowych i sportowych, bez dyskryminacji ze względu na płeć, płeć, orientację seksualną, wiek, niepełnosprawność […]”. Do poprawki pojawiła się kolejna „pod-poprawka” nr 451, która koryguje ten zapis i zamienia termin „płeć” na „tożsamość płciową”. Modyfikacja ma poważne konsekwencje. W progresywnej retoryce „tożsamość płciowa” to właśnie poczucie i „widzimisię” bycia kobietą, mężczyzną lub jednym i drugim. Jeśli prawo zostanie uchwalone, każdy, kto urodził się jako „mężczyzna”, ale czuje się „kobietą”, mógłby brać udział w zawodach sportowych kobiet. Idą drogą Amerykanów, którzy powoli mądrzeją? Zresztą 17 maja, właśnie na marginesie dnia walki z transfobią, Francuska Federacja Rugby jako jedna z pierwszych wprowadziła „inkluzywność” w tej dyscyplinie i zezwoliła „osobom transpłciowym na udział w zawodach drużyn kobiecych”. Decyzja wywołała gniew feministek, a jedna z nich Marguerite Stern, nagle oznajmiła, że to dyskryminacja, bo „kobiety i mężczyźni nie są biologicznie zbudowani w ten sam sposób”. Przychodzi choć raz zdanie feministek podzielić. https://youtu.be/EtARoLzpWDw

REKLAMA