Tokarczuk „przegięła pałkę”. W Polsce jak na Białorusi i gnębimy LGBT

Olga Tokarczuk/fot. Facebook Wroclaw [Wroclove]
Olga Tokarczuk/fot. Facebook Wroclaw [Wroclove]
REKLAMA

Olga Tokarczuk udzieliła wywiadu dla włoskiego dziennika „Corriere della Sera”. Narzeka w nim na opieszałość instytucji międzynarodowych w sprawie Białorusi, ale czyni też analogie do sytuacji w… Polsce. Strzeż Panie Boże Białoruś przed takimi „przyjaciółmi”.

Pisarka wygłosiła tezę, która zszokowała opinię publiczną w Polsce i porównała rząd Zjednoczonej Prawicy właśnie do dyktatury Aleksandra Łukaszenki nazywając oba państwa „reżimami”.

Poruszyła też temat społeczności LGBT w Polsce i tego, jak rzekomo członkowie tej grupy są prześladowani w naszym kraju.

REKLAMA

Olga Tokarczuk została właśnie razem z Anją Rubik i Agnieszką 1 czerwca „ambasadorką” organizacji Equaversity Foundation (Fundacja Równorodność), której celem ma być „walka z dyskryminacją osób LGBTQ+ w Polsce” i zdaje się już te zadania spełniać donosząc na swój kraj.

Tokarczuk żaliła się, że międzynarodowa opinia publiczna i różne instytucje zbyt wolno działają również ws. Polski, gdzie „atak na ruch LGBT wymyka się spod kontroli”, prawo aborcyjne jest „barbarzyńskie”, a ci, którzy się mu sprzeciwiali, są „prześladowani” i „represjonowani”.

Twierdziła, że atak na ruch LGBT „wymyka się spod kontroli” i niektóre gminy mogą ogłaszać się „strefami wolnymi od LGBT”, co jest to sprzeczne z duchem UE. Ale przede wszystkim przeciwko prawu cywilnemu – powiedziała Tokarczuk.

Na Twitterze Dawid Wildstein napisał wprost, że to „sk#rwielstwo. Przekroczenie wszelkich granic”. W tym przypadku trudno mu nie przyznać racji.

Źródło: Twitter/ DoRzeczy

REKLAMA