Policjanci-geje nie chcą przysparzać pracy kolegom na służbie

Manifestacja gejowska w Rennes Fot. Twitter david-de_rennes
REKLAMA

Departament Seine-Saint-Denis w regionie paryskim, to najbardziej imigrancki i mocno islamski obszar Francji. To tutaj „zadymy” i walki z policją stały się niemal codziennością. Od pewnego czasu, trochę celem „reedukacji”, organizuje się w tym departamencie początek „parady dumy” środowisk LGBTQ+.

Z tegorocznej parady wycofała się jednak „tęczowa” organizacja policjantów FLAG. Stowarzyszenie policyjne LGBT oznajmiło na łamach gejowskiego magazynu „Têtu”, że jego udział w „Marszu Dumy” w 2021 r. stanowiłby zbyt duże zagrożenie dla jej bezpieczeństwa.

Okazuje się, że islamistom i młodocianym chuliganom z przedmieść łatwiej już zaakceptować gejów i lesbijki, niż… policjantów. Stróże porządku, nawet w „tęczowych barwach”, są dla nich wrogiem nr 1. I chociaż sami geje „za mundurem niemal sznurem”, to część populacji jest tu rzeczywiście szczególnie wrogo nastawiona do policji, więc nie chcą jej prowokować.

REKLAMA

Marsz przejdzie z Pantin w departamencie Seine-Saint-Denis na Place de la République w Paryżu. Pochód w tzw. „dzielnicach ludowych” będzie szczególnie chroniony przez policję, ale już tą normalną, uzbrojoną i nie świętującą „dumy”.

Policjanci-geje oświadczyli, że wycofują się, bo nie chcą przez swój udział nakładać dodatkowego ciężaru na barki kolegów zabezpieczających imprezę. Ich stowarzyszenie będzie za to obecne na paradach w innych miastach.

Na marginesie parady paryskiej warto wspomnieć o rozłamie we francuskim środowisku LGTB. Podzieliło się ono na tle ruchu Black Lives Matter. Część organizacji uznała, że dotychczasowe parady gejowskie były zbyt… białe, więc pomaszerują osobno pod swoimi hasłami.

Stowarzyszenie Inter-LGBT, które jest organizatorem parad gejowskich Paryżu zostało oskarżone, że jest w 100% białe. Ich parada ma się odbyć 26 czerwca. Jednak w związku z tym, że organizator – Inter-LGBT okazuje się niemal „rasistowskie”, niektóre stowarzyszenie „tęczowe” pomaszerują w alternatywnej manifestacji już 20 czerwca.

20 czerwca przypada dodatkowo tzw. „światowy dzień uchodźców”. Chcą więc połączyć walkę z rasizmem z walką z homofobią, transfobią i białym, patriarchalnym systemem. Za rozłamem stoją m.in. stowarzyszenia „Diivines LGBTQI +”, „Queer Racis-é-es”, „STRASS”, czy Baam.

Podobno konflikty pomiędzy Inter-LGBT a „antyrasistowskimi” rozłamowcami są bardzo mocne. Pokłócili się nawet o muzykę, która miała być nadawana na paradzie. Diivines LGBTQI chciała muzyki „różnorodności” i dźwięków karaibskiej muzyki „zouk”, a „biali tradycjonaliści” twierdzili, że „zouk nie jest wystarczająco rytmiczny” i woleli swoje techno.

Poza tym, bardziej rewolucyjnym „tęczowym antyrasistom” nie podoba się także obecność na paradzie „dużych grup kapitalistycznych”, czyli platform sponsorowanych przez prywatne i państwowe przedsiębiorstwa. Ich zdaniem parady są zbyt mało bojowe i się po prostu skomercjalizowały. Policji zresztą też nie lubią.

Właśnie „Diivines LGTBQI” twierdziło, że obecność na paradzie 26 czerwca platformy członków stowarzyszenia „Flag”, które zrzesza homoseksualnych policjantów i żandarmów im przeszkadza. Stwierdzali: Nie chcemy jednoczyć się z policją krajową, bo policja nie jest sprzymierzeńcem migrantów”. Dla tych rewolucjonistów nawet „tęczowy glina” to i tak „zły glina”.

W miarę wdrażania „postępu” następuje wyraźna radykalizacja postaw. Od „dumy”, czy postulatu „widoczności” i ulicznych pląsów, przechodzą już wprost do formułowania coraz bardziej radykalnych żądań. „Tęczowy projekt” to nie jakaś „walka o tolerancję” wobec osób LGBT i nie zabawa, ale po prostu część rewolucji i planu niszczenia tradycyjnego społeczeństwa.

Źródło: Valeurs/ Tetu/ PCH24

REKLAMA