PiS forsuje ustawę antyodorową. Co z rolnikami?

Zdjęcie ilustracyjne. / fot. geograph.org.uk
REKLAMA

Ministerstwo Klimatu i Środowiska wznowiło prace nad ustawą antyodorową. Czy rolnicy mają się czego obawiać?

Rząd PiS robi kolejne podejście do projektu ustawy antyodorowej. Ostatni raz, w 2019 roku, projekt trafił do zamrażalki z powodu protestów organizacji rolnych.

Teraz jednak ministerstwo nie zamierza odpuszczać i dokończyć prace. Celem ustawy jest wprowadzenie zakazu prowadzenia hodowli przemysłowych w pobliżu domów.

REKLAMA

A to nie podoba się rolnikom, którzy obawiają się przymusowego zamykania swoich ferm. Jednak PiS chce zrobić kolejny ukłon w stronę lewicy, która pod hasłem „przeciwdziałania uciążliwości zapachowej” chce po prostu zablokować hodowlę zwierząt – bo jak wiadomo mięso to „zło”.

Według projektu minimalna odległość obiektów, w których prowadzony jest chów lub hodowla (500 DJP) zwierząt, od domów będzie wynosić 500 metrów w linii prostej. To jednak nie wszystko.

Średniej wielkości agrobiznes (270 DJP) będzie musiał być zlokalizowany w odległości co najmniej 270 metrów od innych domów. Resort chce, aby nowe przepisy weszły w życie 1 stycznia 2022 roku.

DJP to jednostka przeliczeniowa inwentarza. 210 DJP oznacza np. hodowlę 600 macior lub 1500 tuczników (świnie powyżej 30 kg). Aby udobruchać rolników resort zapewnia, że przepisy nie będą stosowane do inwestycji, które już powstały.

Te mają podlegać pod stare warunki zabudowę – czyli co najmniej pięć lat przed wejściem w życie ustawy antyodorowej.

Przepisy nie będą też miały zastosowania, jeżeli na usytuowanie agrobiznesu zezwala miejscowy plan zabudowy obowiązujący w dniu 1 stycznia 2022 roku.

Źródło: Prawo.pl

REKLAMA