Banaś kontra CBA i prokuratura. Prezes NIK: „Mają na mnie mniej niż Zero”

Marian Banaś / Fot. PAP
Marian Banaś / Fot. PAP
REKLAMA
CBA twierdziło, że w oświadczeniach majątkowych Mariana Banasia doszło do nieprawidłowości. Jednak prokuratura nie chce ujawnić materiału dowodowego.

Od 2019 roku toczy się śledztwo w sprawie oświadczeń majątkowych Mariana Banasia, prezesa Najwyższej Izby Kontroli. Śledztwo ruszyło zaledwie cztery miesiące po wyborze prezesa NIK przez Sejm.

Prokuraturę uruchomiło CBA. Służby ruszyły za Banasiem po emisji „Superwizjera” TVN, w którym pokazano, że jedną z kamienic Banasia dzierżawią osoby powiązane z krakowskim półświatkiem.

REKLAMA

Jak się później okazało dzierżawców znalazł syn Banasia, Jakub. Potem na nieruchomość ojca wziął wielomilionowy kredyt hipoteczny (spłacony szybko ze sprzedaży kamienicy).

Śledztwo toczy się tak długo, że Banaś, który utrzymuje, że nie ma sobie nic do zarzucenia, zaczął tracić cierpliwość. Szef NIK zaczął domagać się od białostockiej Prokuratury Regionalnej, aby pokazała materiał dowodowy.

Jednak prokurator krajowy Bogdan Święczkowski nie zamierza skorzystać z wyjątkowego uprawnienia (daje mu taką możliwość art. 12 prawa o prokuraturze z 2016 roku) i nie opublikuje zgromadzonego materiału dotyczącego majątku prezesa NIK.

„Kwestię dostępu do akt toczącego się postępowania przygotowawczego regulują przepisy kodeksu postępowania karnego. Na tym etapie dobro prowadzonego śledztwa uniemożliwia przekazanie opinii publicznej szerszych informacji o sprawie” – przekonuje biuro prasowe Prokuratury Krajowej.

„Prezes NIK podejmuje teraz różne medialne akcje i jest w tym bardzo aktywny. Śledztwo toczy się swoim trybem, ma wiele wątków i nie będziemy tylko dlatego, że Banaś tego chce, publicznie mówić o tym, co w tym śledztwie zostało zgromadzone” – powiedziała „Rzeczpospolitej” osoba z kręgów prokuratorskich.

Sam prezes NIK do tych doniesień odniósł się na Twitterze.

Źródło: Rzeczpospolita

REKLAMA