Dworczyk dał się zrobić jak dziecko. Wschodnie służby włamały się na jego skrzynkę

Michał Dworczyk. Foto: PAP/Tomasz Gzell
Michał Dworczyk. Foto: PAP/Tomasz Gzell
REKLAMA

To prawdopodobnie wschodnie służby włamał się na skrzynkę mailową Michała Dworczyka oraz media społecznościowe jego i jego żony. Polityk zapewnia, że na poczcie nie znajdowały się dokumenty zawierające informacje o charakterze niejawnym, zastrzeżonym, tajnym lub ściśle tajnym. – Ministrowie w ogóle nie powinni korzystać z prywatnych kont i trzymać tam dokumentów państwowych. Niestety to robią – skomentował tę sytuację dla Onet.pl anonimowy pracownik służb specjalnych.

„Konto w serwisie Telegram, na którym we wtorek pojawiły się pierwsze materiały, opublikowało nowe treści, które rzekomo pochodzą z poczty szefa kancelarii premiera” – informuje portal.

Wyciekło m.in. CV dyrektora Rządowego Centrum Bezpieczeństwa płk. Konrada Korpowskiego, a wraz z nim przebieg jego kariery, posiadane zaświadczenia bezpieczeństwa, odbyte szkolenia w Polsce oraz poza jej granicami.

REKLAMA

Wiadomość o tym, że skrzynka Dworczyka została zhakowana pojawiła się we wtorek na koncie facebookowym jego żony.

„Z przykrością muszę poinformować, że moja skrzynka e-mail została zhakowana przez nieznane osoby. Sprawcami zostały skradzione dokumenty służbowe, które zawierają informacje niejawne i mogą być wykorzystane do wyrządzenia szkody bezpieczeństwu narodowemu RP, a także mogą być wykorzystane jako dowód rzekomej polskiej ingerencji w sprawy wewnętrzne Białorusi (pisownia oryginalna – red.)” – brzmiał post.

Jak się łatwo domyślić, nie był to wpis autorstwa polityka ani jego żony. Jak później się dowiedzieliśmy, również ich konta w mediach społecznościowych zostały przejęte.

Dworczyk za pośrednictwem Twittera opublikował specjalne oświadczenie w tej sprawie, przyznając, że doszło do włamania. Polityk zaznaczył jednak, że na skrzynce nie znajdowały się żadne informacje, które miałyby charakter niejawny, zastrzeżony, tajny czy ściśle tajny.

Napisał, że o sprawie zostały powiadomione odpowiednie służby państwowe. Sam podejrzewa o włamanie wschodnie służby, bo przez 11 lat miał zakaz wjazdu na Białoruś i do Rosji za krzewienie przemian demokratycznych na terenie byłego ZSRR. Dodatkowym dowodem na działanie tamtejszych służb ma być fakt, że informacje wykradzione z jego konta opublikowane zostały na rosyjskim serwisie społecznościowym Telegram.

„Według naszych rozmówców w służbach specjalnych, rzeczywiście doszło do włamania na prywatną skrzynkę pocztową Dworczyka na jednym z polskich serwisów z darmową pocztą. — To była słabo zabezpieczona skrzynka — twierdzi jeden z naszych rozmówców. Drugi dodaje: — Służbowa poczta ma coraz lepsze zabezpieczenia, więc hakerzy coraz częściej próbują się włamywać na prywatne konta polityków. Ministrowie w ogóle nie powinni korzystać z prywatnych kont i trzymać tam dokumentów państwowych. Niestety to robią” –  czytamy na Onet.pl.

 

REKLAMA