
Kuriozalna pomyłka w Niemczech. W Bawarii doszło do błędu w jednym z punktów szczepień podał dziewięciolatce preparat firmy Pfizer, który miał wstrzyknąć jej ojcu. Mężczyzna zgłosił sprawę na policję.
Jak relacjonuje portal rtl.de, dziewczynka przyszła do punktu szczepień w Bobingen wraz z ojcem, który miał zostać zaszczepiony. W gabinecie lekarza doszło jednak do nieporozumienia. Medyk zapytał bowiem dziewczynkę, czy boi się zastrzyków i zdezynfekował jej ramię. Ojciec sądził, że to zwykły żart. Jednak, gdy zorientował się, że jego córka jest szprycowana, było już za późno.
Lekarz zrozumiał swój błąd dopiero po chwili rozmowy. Na razie nie wiadomo, jakie konsekwencje poniesie. Trwa policyjne śledztwo w tej sprawie.
Dziewięciolatka czuje się dobrze. Dziewczynka została jednak hospitalizowana i obserwowana przez 24 godziny. Rodzina jest zaniepokojona.
Obecnie dopuszczono podawanie dzieciom w wieku 12-15 lat preparat firmy Pfizer/BioNTech. W poniedziałek wniosek do Europejskiej Agencji Leków (EMA) złożyła w tej sprawie także Moderna. Producent chce, by jego szczepionki podawano także grupie wiekowej 12-18 lat.
Pfizer poinformował także o rozpoczęciu drugiej fazy badań klinicznych nad swoją szczepionką przeciw Covid-19 z udziałem dzieci w wieku od 6 miesięcy do 11 lat w USA, Finlandii, Polsce i Hiszpanii. To wynik pozytywnych wyników pierwszej fazy badań.
Pfizer będzie testował swoją szczepionkę na polskich dzieciach. Biorą się nawet za niemowlęta
Źródła: PAP/Onet/nczas.com