
Na swojej stronie dr Paweł Basiukiewicz odniósł się do kontrowersji wokół szczepienia dzieci. Jak zaznaczył lekarz, dyskusja na ten temat wciąż się toczy, przytaczane są różne argumenty, „ale i tak wyjdzie Pan Profesor Horban i po efektownej pauzie powie «szczepimy!»”.
Zdaniem dr. Pawła Basiukiewicza, rekomendacje szczepienia dzieci 12-letnich „w Polsce zostały oparte bezrefleksyjnie o decyzję Europejskiej Agencji Leków, która z kolei opiera się o badanie opublikowane w NEJM (The New England Journal of Medicine – przyp. red.)”.
„W badaniu wzięło udział 2306 dzieci, natomiast ukończyło pełny cykl badania 1118 w grupie badanej (otrzymali dwie dawki tozinameranu – BNT162b2, czyli szczepionki firmy Pfizer-BioNTech) i 1102 w grupie kontrolnej (placebo). Skuteczność szczepionki oceniono jako wysoką (100%). W grupie badanej nie było zakażeń, w grupie kontrolnej było 16 zakażeń. Obserwacja trwała ok 5 miesięcy. Na pierwszy rzut oka – nieźle, dzieci nie chorują. Ale zaraz….dzieci nie chorują” – zaznaczył dr Basiukiewicz.
„Dzieci zakażone wirusem SARS-CoV-2 mają tak łagodny przebieg kliniczny, że narażanie je na szczepienie substancją będącą w takcie badań jest stosunkowo ryzykowne. Więc w jakim celu mamy to robić?” – dodał lekarz.
Jak zaznaczył dr Basiukiewicz, jednym z wysuwanych argumentów jest ciężki przebieg choroby. Podkreślał, że istnieje pediatryczny wieloukładowy zespół zapalny związany czasowo z COVID (PIMS-TS), który wymaga hospitalizacji. Jednak występuje on „ekstremalnie rzadko”.
„Ktoś powie – szczepimy, żeby uzyskać odporność zbiorowiskową, żeby ochronić starszych… Ale ktoś inny powie, ależ my już mamy odporność zbiorowiskową. Prawdopodobnie mamy ponad 20 mln ozdrowieńców i 9 mln zaszczepionych dwiema dawkami. Poza tym czy moralnie dopuszczalne jest narażanie dzieci (w intencji ochrony osób trzecich) na powikłania szczepienia przy pomocy substancji będącej w fazie testów, z którego to szczepienia dzieci nie odniosą korzyści” – wyliczał dalej.
„Możemy sobie dyskutować. Ale i tak wyjdzie Pan Profesor Horban i po efektownej pauzie powie «szczepimy!»” – skwitował dr Basiukiewicz.
Lekarz zaznaczył, że „sprawa nie jest tak jednoznaczna, jak przedstawia się nam ją w dużych mediach posługując się tracącym turgor autorytetem Rady Medycznej”.
Lekarz zaznaczył również, że Niemiecka Komisja ds. szczepień STIKO wydała rekomendację, żeby dzieci w wieku 12-19 lat jednak nie szczepić rutynowo.
„Oczywiście skład STIKO może szybko ulec zmianie i w ten sposób zmianie ulegną jej rekomendacje (tamtejszy Minister Zdrowia jest za tym, żeby dzieci szczepić). Ale widać, że spór się toczy. Zwłaszcza, że, jak dowiadujemy się z twitta P. dr Grzegorza Cessaka, szefa Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych delegaci Niemiec w EMA byli za rekomendacją szczepień dla dzieci 12+. A więc mamy do czynienia z jaskrawą niekonsekwencją u naszego potężnego sąsiada” – wskazał.
Przedstawiciele 🇩🇪w EMA głosowali za rozszerzeniem wskazań do stosowania szczepionki dla populacji dziecięcej. EMA oceniła również pozytywnie stosunek korzyści do ryzyka dla tej grupy osób. Skąd niekonsekwencja działania? Spytał Pan przedstawicieli Niemiec?
— 𝗚𝗿𝘇𝗲𝗴𝗼𝗿𝘇 𝗖𝗲𝘀𝘀𝗮𝗸 (@GCessak) June 10, 2021
Dr Basiukiewicz zaznaczył, że spór toczy się także na łamach prasy medycznej. Odesłał czytelników do publikacji „Lancet” oraz „BMJ”.
„Podnoszone są trzy podstawowe argumenty:
- Wirus SARS-CoV-2 co do zasady nie jest dla dzieci zagrożeniem.
- Transmisja przez dzieci nie jest (aż tak) istotna.
- (najważniejsze) ryzykowanie zdrowiem dzieci, poddając je niesprawdzonej terapii, żeby zabezpieczyć osoby trzecie jest niemoralne.I co dalej? Czy Rada Medyczna zarekomenduje kolejne rozwiązania rodem z komunistycznych Chin albo dystopii socjologicznych?” – zakończył dr Paweł Basiukiewicz. Cały wpis można przeczytać TUTAJ.
Źródło: pawelbasiukiewicz.pl