
W Korei Północnej weszło w życie nowe prawo, które ma na celu „zwalczanie obcych wpływów”. Wydano wojnę „konsumpcjonizmowi”, zagranicznym filmom sprowadzanym głównie przez Chiny z Korei Południowej na CD, południowokoreańskiej muzyce rozrywkowej, nawet stylom ubierania się i dekadenckim fryzurom.
Nowe przepisy są dość drakońskie i przypominają czasy stalinowskie. Do 15 lat więzienia grozi tym, którzy będą oglądać zagraniczne filmy lub słuchać takiej muzyki. Sankcje mogą sięgać nawet kary śmierci dla tych, którzy takie kopie importują i rozpowszechniają.
Ustawa ma przeciwdziałać narzucaniu „reakcyjnej kultury”. Kim Dzong-Un i jego reżim nie będzie już także akceptował importowanych stylów strzyżenia włosów, czy ubrań. „Ukochany Przewodniczący” nazwał takie elementy w jednym z przemówień za „niebezpieczne trucizny”, wsączane w lud.
Pomimo zapobiegliwości komunistów, przenika do Północnej Korei, głównie przez Chiny, przemyt filmów i innych produkcji z Korei Południowej, np. na nośnikach USB i płytach DVD. Granice nie okazują się do końca szczelne. Obywatele z kolei widząc życie na Południu, przenoszą te wzorce do swojego życia.
Od stycznia 2020 r., czyli od początku kryzysu Covid-19, KRL-D zaostrzyła kontrole granic. Wydano np. rozkaz strzelania do osób, które próbują nielegalnie przekroczyć granicę chińsko-koreańską. We wczesnych latach swojej władzy Kim Dzong Un próbował otworzyć północnokoreańską gospodarkę na produkty zagraniczne, aby podnieść standard życia jej mieszkańców, ale szybko z tego zrezygnował. Teraz strategią Pjongjangu ma być samowystarczalność i propagowanie własnego stylu życia.
Według różnych mediów ostatnio w KRL-D zapadły już wyroki skazujące za konsumpcję produktów zagranicznych. W tym skazano 6 nastolatków za oglądania seriali południowokoreańskich. Mieli oni w połowie maja trafić do więzienia.
Źródło: France Info