Ekspert mówi wprost: To się skończy jakąś formą apartheidu

Wojciech Eichelberger/Fot. screen Polsat News
Wojciech Eichelberger/Fot. screen Polsat News
REKLAMA
We wczorajszym „Gościu Wydarzeń” udział brał psycholog i terapeuta Wojciech Eichelberger. Jego zdaniem społeczeństwo jest podzielone na dwa obozy – zaszczepionych i sceptycznych wobec szczepień. Jak zaznaczył ekspert, obie grupy mają prawo do swoich decyzji.

Wojciech Eichelberger przyznał, że przeszło rok mniemanej pandemii sprawił, że jest więcej strachu, lęku i obaw. – Ale wydaje się, że jest lek na ten lęk i stres. Szczepionka – stwierdził Bogdan Rymanowski.

– No, ale okazuje się, z zapowiedzi fachowców, że nie wiadomo na jak długo ta szczepionka działa. Nie wiadomo, jak często trzeba będzie ją powtarzać. Nie wiadomo, jak chroni i jak długo chroni. Być może konieczna będzie trzecia dawka. Jest mnóstwo informacji, które są niepokojące dla ludzi, którzy nie są specjalistami. Odnoszą się tylko do własnych lęków i niepokojów. I do własnej, uzasadnionej troski o własne zdrowie – wskazał Eichelberger.

REKLAMA

Zdaniem psychologa w polskim społeczeństwie stworzyły się dwa obozy – tych, którzy chcą i tych, którzy boją się szczepić. – Jedni i drudzy mają do tego święte prawo. To jest ta sama motywacja, troski o swoje zdrowie. To nie jest tak, że ci, którzy boją się szczepionek, są gorsi od tych, którzy się boją covida. To jest ten sam lęk i to samo prawo do zachowania swojego zdrowia i życia – zaznaczył.

Pytany o ewentualne wprowadzenie przymusu szczepień, psycholog ocenił, że to byłoby „straszne”. – Nie można łamać tego typu postawy – szczerej, uzasadnionej troski o swoje zdrowie – podkreślił ekspert.

Eichelberger stwierdził, że osoby sceptycznie nastawione do szczepień należy przekonać i zostawić im na to czas. – Oni potrzebują czasu na to, żeby były znany np. dalekosiężne, długoterminowe efekty szczepień – dodał.

Jak podkreślał psycholog, nie należy eskalować konfliktu między zaszczepionymi a niezaszczepionymi. – Jeśli ci, którzy się zaszczepili nie chcą podawać ręki tym niezaszczepionym, to prowadzi do dewastacji podstawowej potrzeby człowieka, potrzeby bliskości kontaktu i więzi – mówił.

– Możemy się powiązać w ramach swoich „wiosek” – wioska zaszczepionych i wioska niezaszczepionych. Ale to nie jest rozwiązanie. To doprowadzi do takiego napięcia, które nie wiadomo czym się skończy, jakąś formą apartheidu – podsumował.

Źródło: Polsat News

REKLAMA