Dr Basiukiewicz OSTRO: Zyskujemy niedużo, a płacimy zdrowiem i życiem pacjentów

Dr Paweł Basiukiewicz. (Fot. Facebook)
Dr Paweł Basiukiewicz. (Fot. Facebook)
REKLAMA
Podczas Tygodnia Życia i Wolności, organizowanego przez Stowarzyszenie im. Ks. Piotra Skargi i Stowarzyszenie Polonia Christiana, odbyła się debata #Zdrowie. Udział w niej wziął m.in. dr Paweł Basiukiewicz, internista i specjalista chorób wewnętrznych, kierownik Oddziału Obserwacyjno-Zakaźnego Szpitala Zachodniego w Grodzisku Mazowieckim.

Jak podkreślał dr Paweł Basiukiewicz, „to, co z pewnością można powiedzieć, to że wdrożono absolutnie nadmiarowe środki w walce z pandemią wywołaną przez koronawirusa”.

Lekarz wspomniał fakty z ostatnich kilkunastu miesięcy, świadczące o upolitycznieniu epidemii. Wskazał też na bezprecedensowe zachowanie środowiska lekarskiego, które postępowało wbrew za zasadzie primum non nocere – „po pierwsze nie szkodzić”. Oznacza ona, że lekarz, nie mając pewności, że nie pogorszy stanu pacjenta, powinien powstrzymać się od działania.

REKLAMA

– Jeżeli mamy zrobić krzywdę pacjentowi, to lepiej od tego odstąpić – wskazał dr Basiukiewicz. Potencjalnie negatywne skutki konkretnej terapii lekarz może zaakceptować wyłącznie wtedy, gdy ma pewność, korzyści zdrowotne znacząco je przewyższą.

Dr Basiukiewicz zaznaczył, że fundamenty etyki lekarskiej ufundowano na przekonaniu Hipokratesa, że lekarz jest „ministrem, a nie magistrem natury”. Ma więc być sługą – nie panem.

– Na każdym etapie kontaktu pacjenta z lekarzem doszło do rozerwania podstawowej zależności, że my powinniśmy pomagać pacjentowi – zwrócił uwagę dr Basiukiewicz. Jak podkreślał, dostęp do lekarzy i bezpośredni kontakt z pacjentem były skutecznie utrudnione.

– Jest to hipoteza, ale coraz bardziej wydaje się słuszna i prawdziwa, że koszty walki z koronawirusem znacznie przewyższyły korzyści – izolacje, dystanse, zakazy podróży, godziny policyjne – we wszystkich krajach jak wynika z analizy statystycznych najbardziej restrykcyjne środki nie przyniosły wpływu na krzywą epidemiczną – wskazał lekarz.

– Zgonów spowodowanych przed nadmierne lockdowny mogło być bardzo dużo – ocenił.

Lekarz zwrócił też uwagę, że w dobie pandemii pogorszyła się jakość świadczonych usług przez środki ochrony osobistej, czyli maski i kombinezony. Lekarze pracujący w tak trudnych warunkach są niedotlenieni, a gorąco wywołane noszeniem kombinezonu bywa zbyt męczące dla lekarzy. To z kolei generuje pośpiech, skrócenie kontaktu z pacjentem oraz ewentualne wynikające z tego błędy.

– Diagnostyka została zupełnie upośledzona poprzez większość tych nadmiarowych środków – wskazał lekarz.

Dr Basiukiewicz zwrócił też uwagę na brak jasnych wytycznych dotyczących leczenia Covid-19, zwłaszcza w praktyce domowej. Pacjenci byli „zdani na łaskę i niełaskę teleporad”, często nie otrzymywali skutecznych wskazówek w leczeniu koronawirusa, a niejednokrotnie pozbawiono ich możliwości normalnego zbadania przez nawet 14 dni. Ponadto pojawiały się sprzeczne wytyczne – najpierw odradzano stosowanie sterydów wziewnych, a potem rekomendacja ich używania.

– Nigdy izolacja i kwarantanna nie były przeprowadzane na taką skalę na podstawie wyniku testu PCR. Na jesieni jedna osoba, która otrzymała wynik pozytywny, była w stanie pociągnąć za sobą 1000 osób na kwarantannę – przypomniał Basiukiewicz.

Lekarz odniósł się też do uniemożliwiania leczenia szpitalnego pacjentom niecovodowym. – Ilość hospitalizacji w 2020 roku spadła o 2 miliony. Mieliśmy dużo miejsc w szpitalach, ale te szpitale były chronione przepisami – mówił.

– Zabiły nas przepisy i te przepisy wymagają pilnej zmiany, dobrze by było, żeby decydenci usłyszeli głosy krytyczne względem nadmiarowych przepisów, bo zyskujemy niedużo, a płacimy zdrowiem i życiem pacjentów – podsumował dr Paweł Basiukiewicz.

Źródło: PCh24.pl

REKLAMA