
Po pierwszej połowie spotkania Polska – Słowacja na stadionie w Sankt-Petersburgu przegrywamy 0:1. Gra Polaków delikatnie mówiąc pozostawia wiele do życzenia.
Polacy zaczęli mecz nawet z werwą. Trwało to jednak nie więcej niż 3 minuty.
Potem zaczęła się tradycyjna polska gra, czyli bezsensowne podania w środku pola, rozglądanie się, zatrzymywanie akcji na chwilę myślenia.
Zaowocowało to kilkoma szybkimi kontrami Słowaków, z których jedna zakończyła się golem. I to samobójczym golem polskiego bramkarza.
W 18 minucie strzał z lewej strony polskiej bramki oddał Robert Mak. Piłkę zahaczył Kamil Glik, odbiła się od słupka a potem od interweniującego Szczęsnego i wpadła do bramki.
Fatalne błędy w obronie, ogromny pech Wojciecha Szczęsnego… a co gorsza, Słowacy po strzeleniu gola złapali wiatr w żagle 😢 #POLSVK #strefaEuro #euro2020 pic.twitter.com/LZUuCBT2VV
— TVP SPORT (@sport_tvppl) June 14, 2021
Gra Polaków w pierwszej połowie meczu prezentowała wysoki poziom braku dynamiki, szybkości i koncepcji. Nie oddaliśmy ani jednego celnego strzału na bramkę przeciwnika.
Przed nami druga połowa. Aż strach się bać…