EURO2020. Tradycyjnie nic się nie stało. Przegraliśmy w fatalnym stylu [VIDEO]

Grzegorz Krychowiak odbierający czerwoną kartkę. Foto: PAP/DPA
Grzegorz Krychowiak odbierający czerwoną kartkę. Foto: PAP/DPA
REKLAMA

Polska przegrała ze Słowacją na stadionie w Sankt-Petersburgu 1:2. Gra naszej reprezentacji wyglądała fatalnie.

Polacy zaczęli mecz nawet z werwą. Trwało to jednak nie więcej niż 3 minuty.

Potem zaczęła się tradycyjna polska gra, czyli bezsensowne podania w środku pola, rozglądanie się, zatrzymywanie akcji na chwilę myślenia.

REKLAMA

Zaowocowało to kilkoma szybkimi kontrami Słowaków, z których jedna zakończyła się golem. I to samobójczym golem polskiego bramkarza.

W 18 minucie strzał z lewej strony polskiej bramki oddał Robert Mak. Piłkę zahaczył Kamil Glik, odbiła się od słupka a potem od interweniującego Szczęsnego i wpadła do bramki.

Gra Polaków w pierwszej połowie meczu prezentowała wysoki poziom braku dynamiki, szybkości i koncepcji. Nie oddaliśmy ani jednego celnego strzału na bramkę przeciwnika.

W drugiej połowie wydawało się, że może być lepiej. Już w 46 minucie Karol Linetty umieścił piłkę w słowackiej bramce po dobrej akcji Polaków.

Ale potem wszystko wróciło do fatalnej normy.

W 62 minucie Grzegorz Krychowiak dostał drugą żółtą kartę i opuścił boisko. Nie da się ukryć, że zasłużenie, za tzw. stempel butem na nogę Słowaka.

Niedługo potem Milan Skriniar wpakował piłkę do polskiej bramki.

Nasi coś tam jeszcze nieporadnie próbowali sklecić, ale najwyraźniej nie umieją grać w dynamiczną współczesną piłkę.

Wynik 2:1 dla Słowacji to i tak nieduży wymiar kary. Kolejne mecze z Hiszpanią i Szwecją. Wygląda na to, że już nie mamy czego szukać na tych mistrzostwach Europy.

REKLAMA