W Finlandii odbyły się 13 czerwca wybory lokalne. Na te wybory samorządowe warto zwrócić uwagę, bo przyniosły zwycięstwo centroprawicowej opozycji i duży postęp wpływów prawicowej Partii Finów.
Dobre wyniki ma Partia Koalicji Narodowej (Kokoomus). Jej listy wygrywały w około 300 fińskich gminach, a skali kraju otrzymali 21,1% głosów. Wyprzedzili rządzących, mocno lewicowych socjaldemokratów Sanny Marin. Ich wynik w skali kraju to 17,8%.
Perussuomalaiset, czyli prawicowa Partia Finów uzyskała 14,5%. To rekordowy wynik w wyborach samorządowych dla partii eurosceptycznej Jussiego Halla-aho, która sprzeciwia się m.in. dalszej imigracji i prawie pięć punktów procentowych więcej, niż w wyborach z 2017 r.
Trzeba jednak dodać, że wynik jest gorszy od sondaży, które dawały im nawet 20%. To efekt zmasowanego ataku medialnego na tą partię i przełożenia terminu wyborów z kwietnia.
Dobry wynik uzyskała centrolewicowa partia Centrum, członek koalicji rządowej, której przypadło 15% elektoratu.
Niedzielne wybory przełożono z kwietnia. Finlandia pozostawała na uboczu kryzysu pandemii, a socjalistka Sanna Marin poprawiła dzięki temu notowania swojej partii. Nie zaszkodziła jej też „afera” dotycząca opłacanych z pieniędzy publicznych… śniadań dla swojej rodziny.
Źródło: Reuters/Le Figaro
