Zabezpiecz oszczędności. Jest źle, będzie gorzej. Inflacja w Polsce szybko nie spadnie, a może przyspieszyć

Puste kieszenie/fot. ilustracyjne. Foto: Pixabay
Puste kieszenie/fot. ilustracyjne. Foto: Pixabay
REKLAMA

Inflacja w Polsce szybko nie spadnie. Zakłócenia w łańcuch dostaw mogą potrwać nawet do przyszłego roku – napisali ekonomiści ING Banku Śląskiego w komentarzu do wtorkowych danych GUS o inflacji.

Ceny towarów i usług konsumpcyjnych w maju 2021 r. wzrosły rdr o 4,7 proc., a w porównaniu z poprzednim miesiącem ceny wzrosły o 0,3 proc. – podał we wtorek Główny Urząd Statystyczny.

Wcześniej w szacunku flash GUS podał, że w maju ceny rdr wzrosły o 4,8 proc., a mdm wzrosły o 0,3 proc.

REKLAMA

„GUS w finalnym odczycie zrewidował szacunek inflacji CPI za maj do 4,7 proc. r/r z 4,8 proc. w szybkim szacunku. Nie zmieniły się czynniki odpowiadające na przyspieszenie inflacji względem kwietnia. To wciąż paliwa z uwagi na niską bazę z ubiegłego roku i żywność. Wkład inflacji bazowej co prawda nie wzrósł, ale pozostał bardzo wysoki, z inflacji rocznej CPI na poziomie 4,7 proc. r/r około 2,2 pp to wkład inflacji bazowej. Naszym zdaniem roczne tempo wzrostu inflacji bazowej było bliskie 4,0 proc., a więc nieco wyższe od kwietnia (3,9 proc. r/r)” – napisano w komentarzu ekonomistów ING Banku Śląskiego do wtorkowych danych GUS o inflacji.

Wskazali oni, że dane GUS pokazały utrzymującą się wysoką inflację w sektorze usług, która wyniosła 6,8 proc., czyli tyle co w kwietniu. Wzrosła inflacja cen towarów, do 4,1 proc. r/r z 3,6 proc. w kwietniu. To m.in. efekt wyższych cen mebli, pewnie w związku z rosnącymi cenami surowca, ale też i cen obuwia – ocenili ekonomiści ING BSK.

„Uporczywie wysoka inflacja bazowa skłoniła nas jakiś czas temu do rewizji prognoz CPI w górę. Szacujemy, że inflacja CPI w tym roku wyniesie średnio 4,3 proc. r/r, a w przyszłym 3,8 proc. r/r. Uważamy, że ryzyko podwyższonej inflacji widzi też RPP, choć na razie dominuje pogląd o przejściowym tego charakterze. Naszym zdaniem inflacja w Polsce szybko nie spadnie. Zakłócenia w łańcuch dostaw mogą potrwać nawet do przyszłego roku, a wtedy już nierównowagę między popytem i podażą będą dodatkowo wzmacniać odbicie konsumpcji gospodarstw domowych i keynesowskie impulsy w Polsce z unijnego Programu Odbudowy i Polskiego Ładu” – napisano w komentarzu.

Zdaniem ekonomistów ING BSK, efektem może być utrzymanie się wysokiej inflacji bazowej przez dłuższy okres oraz jej przyspieszenie pod koniec 2022 r.

Przypomnieli oni stanowisko prezesa NBP Adama Glapińskiego, według którego ścieżka normalizacji polityki pieniężnej powinna być konwencjonalna, a więc powinna zacząć się od ograniczenia programu skupu aktywów, po czym mogą nastąpić podwyżki stóp procentowych. Aby do tego doszło, potrzebne jest potwierdzenie w danych ożywienia PKB i pojawienie się presji popytowej w CPI – wskazali.

„Uważamy, że wyższą ścieżkę CPI i PKB pokaże już lipcowa aktualizacja projekcji NBP. Naszym zdaniem jednak dopiero listopadowa aktualizacja prognoz przez Bank ugruntuje przekonanie w Radzie o trwałości ożywienia w Polsce. Na konieczność powrotu PKB do poziomu sprzed pandemii wskazywał ostatnio J.Kropiwnicki z RPP. Z kolei z wypowiedzi G.Antyparowicz wynika, że przy lipcowej aktualizacji projekcji Rada wciąż musi brać pod uwagę ryzyko pesymistycznego scenariusza” – napisali w komentarzu ekonomiści ING BSK.

Ich zdaniem, w listopadowych prognozach powinna się pojawić „kwantyfikacja w CPI dodatkowej presji popytowej z Polskiego Ładu”. Zostaną one wygenerowane – jak wskazali – przez zapowiedziane zmiany, których celem jest zwieszenie dochodów do dyspozycji Polaków, zwłaszcza gospodarstw domowych o niższych wynagrodzeniach i wyższej skłonności do konsumpcji.

„Na istotność listopadowej projekcji dla decyzji w zakresie polityki pieniężnej wskazał też ostatnio dotychczas mocno gołębi w RPP E.Łon. Dlatego podtrzymujemy opinię, że podwyżka stóp już w listopadzie jest możliwa” – prognozują ekonomiści ING Banku Śląskiego. (PAP)

REKLAMA