Afera z wyciekiem e-maili Dworczyka. ABW zignorowała ostrzeżenia od służb Izraela? Dokumenty publikują dwa konta

Michał Dworczyk. Foto: PAP
Michał Dworczyk. Foto: PAP
REKLAMA
Czy Michał Dworczyk był śledzony już od dawna? Afera z wyciekiem maili może być poważniejsza niż się wydawało.

Nie jeden, a dwa profile na platformie Telegram publikują dokumenty i maile pochodzące z prywatnej skrzynki poczty elektronicznej szefa kancelarii premiera.

Okazuje się, że drugi profil działa od 5 lutego i opatruje e-maile Michała Dworczyka komentarzami w języku rosyjskim.

REKLAMA

Afera jest tym większa, że pokazała jak najważniejsze osoby w państwie korzystają z prywatnych darmowych skrzynek pocztowych. Czy nie ufają mailom urzędowym, państwowym?

Ponieważ korespondencja jest publikowana na rosyjskiej platformie, opatrzona rosyjskim komentarzem, to wiele osób podejrzewa, że za atakiem stoją Rosjanie.

„Kończy to spekulacje, kto stoi za atakami. To po prostu wygląda na pracę rosyjskich służb specjalnych” – uważa poseł Marek Biernacki, członek sejmowej komisji do spraw służb specjalnych i ich były koordynator.

Wśród dokumentów znalazł się m.in. taki o tytule „Materiał informacyjny nt. finansowania mediów polonijnych przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych”, noszący datę 4 grudnia 2020 roku.

Inny, noszący znamiona rządowego dokumentu, dotyczył tajnej rządowej łączności. A projekt takiej rządowej łączności rzeczywiście jest w realizacji.

Pojawiały się też m.in. dokumenty przedstawione jako pisma najważniejszych menedżerów amerykańskiego koncernu Raytheon, która ma zbudować w Polsce system obrony powietrznej oparty na wyrzutniach rakiet Patriot.

Co zabawne, z informacji TVN24 wynika, że Polska otrzymała ostrzeżenia już dawno od służb Izraela. Alert do ABW wpłynął już w styczniu, na miesiąc przed rozpoczęciem publikacji e-maili przez „profil pierwszy”.

Źródło: TVN24

REKLAMA