Tajne posiedzenie Sejmu. „Onet”: Kaczyński straszył scenariuszem wojny z Rosją

Jarosław Kaczyński. / foto: PAP
REKLAMA
W Sejmie odbyło się niejawne posiedzenie po ostatnich cyberatakch na polityków władzy. W jego trakcie na mównicę wyszedł Jarosław Kaczyński i ogłosił, że Moskwa ma gotowe plany inwazji na Polskę – podaje portal „Onet”. Krzysztof Bosak z Konfederacji przestrzega, by rewelacji „Onetu” nie traktować zbyt poważnie.

Posiedzenie Sejmu o cyberbezpieczeństwie Polski trwało około trzech godzin. Z założenia miało być tajne, ale politycy jego przebiegiem chętnie podzielili się z zaprzyjaźnionymi dziennikarzami.

Wojna Polski z Rosją?

Według doniesień „Onetu”, prezes Prawa i Sprawiedliwości i wiceprezes Rady Ministrów z mównicy sejmowej kreślił scenariusz wojny z Rosją.

REKLAMA

Kaczyński miał mówić, że Moskwa ma gotowe plany inwazji na Polskę, a ostatnie cyberataki mogą być zarówno tego dowodem, jak i pierwszą częścią rosyjskiego planu wojny.

Ponadto Kaczyński miał powiedzieć, że w Sejmie zasiada wiele osób nieprzyjaznych państwu polskiemu, określił ich mianem nie-patriotów, ale dodał, że „jest tu minister Zbigniew Ziobro i wszystko notuje”.

Bosak komentuje tajne posiedzenie Sejmu

Do rewelacji „Onetu” odniósł się poseł Konfederacji Krzysztof Bosak. Uważa, że słowa Kaczyńskiego nie zostały zrelacjonowane rzetelnie i radzi, by nie wyciągać na ich podstawie zbyt pochopnych wniosków.

„Te wypowiedzi są poprzekręcane. Nie warto się nimi zajmować, tym bardziej że merytorycznie nic nie wnoszą do kwestii cyberbezpieczeństwa. Robienie takich przecieków jest antypaństwowe” – odniósł się na Twitterze do tekstu „Onetu” Bosak.

Dodał, że całe posiedzenie Sejmu było jednym wielkim nieporozumieniem. „Niejawne posiedzenie Sejmu niestety nie zaskoczyło niczym pozytywnym. Rząd nawet nie starał się zrobić poważnego wrażenia. Dramatycznie słabe wystąpienia. Lanie wody. Pewnie to wyraz braku zaufania do składu izby poselskiej. Niestety przy okazji poszedł sygnał braku przywództwa” – napisał Bosak.

Cyberataki

Sprawa cyberataków na Polskę zaistniała w opinii publicznej w ubiegłym tygodniu. Wówczas szef KPRM Michał Dworczyk oświadczył na Twitterze, że w związku z doniesieniami dotyczącymi włamania na jego skrzynkę email i skrzynkę jego żony, a także na ich konta w mediach społecznościowych, poinformowane zostały stosowne służby państwowe.

Zapewnił jednocześnie, że „w skrzynce mailowej będącej przedmiotem ataku hakerskiego nie znajdowały się żadne informacje, które miały charakter niejawny, zastrzeżony, tajny lub ściśle tajny”.

Według doniesień medialnych hakerzy mieli upublicznić m.in. wiadomość Dworczyka z 27 października ub. roku, z której wynika, że premier i współpracownicy byli uczestnikami rozmowy o wysłaniu wojska na ulice podczas protestów Strajku Kobiet po wyroku Trybunału Konstytucyjnego, który doprowadził do zaostrzenia prawa aborcyjnego. Według mediów, Dworczyk w ujawnionej wiadomości miał napisać, że „użycie wojska w aktualnej sytuacji rodzi liczne ryzyka prowokacji, oskarżeń, ogromnych strat wizerunkowych dla rządu i wojska oraz budzi skrajnie negatywne skojarzenia” i że „obecna sytuacja powinna być zabezpieczana przez siły policyjne oraz wsparcie ze strony formacji straży pożarnej”.

Z kolei zastępca rzecznika PiS Radosław Fogiel przekazał, że ktoś podjął próbę wyłudzenia danych dostępowych do poselskich maili. „Każdy może być narażony, a w kwestiach bezpieczeństwa w sieci odbywa się ciągły wyścig zbrojeń” – oświadczył.

Rzecznik rządu Piotr Müller natomiast zapytany o to, czy ktoś inny z rządu oprócz szefa KPRM padł ofiarą ataków cybernetycznych, odparł, że na ten moment może powiedzieć tylko, że „jeżeli chodzi o ataki cybernetyczne, to ich skala jest szeroka i nie dotyczy tylko ministra Dworczyka, nie dotyczy tylko członków rządu, nie dotyczy tylko partii PiS, dotyczy szerokiej grupy osób”.

Na jaw wychodzą nowe informacje z e-maili Dworczyka. Producenci podnoszą ceny szczepionek

REKLAMA