Dr Basiukiewicz OSTRO: Wiadomo, że niezaszczepionych wyrzucamy poza obręb społeczeństwa

Dr Paweł Basiukiewicz i szczepienie Serum wolności/Obrazek ilustracyjny/Fot. Facebook/PxHere
Dr Paweł Basiukiewicz i szczepienie Serum wolności/Obrazek ilustracyjny/Fot. Facebook/PxHere
REKLAMA
Jedna z użytkowniczek Twittera przekazała, że przedszkole, do którego chodzi jej dziecko, dopuszcza obecność obojga rodziców tylko jeśli są zaszczepieni. W przeciwnym razie może wejść tylko 1 osoba. Placówka nie respektuje wyników badań laboratoryjnych na przeciwciała. Do sprawy odnieśli się m.in. dr Paweł Basiukiewicz oraz Anna Maria Siarkowska.

„W przedszkolu u mojego dziecka, na zakończeniu roku mogą być oboje rodzice, jeśli są zaszczepieni, w przypadku braku szczepień tylko 1 osoba. Wyniki badań lab na przeciwciała nie są respektowane” – napisała internautka.

„Ofiarami są dzieci, obrzydliwy szantaż. To nie medycyna, to nie nauka, to ChRL” – oceniła.

REKLAMA

Wpis skomentowała poseł Anna Maria Siarkowska. Polityk wskazała, że szczepienia nie są obowiązkowe i nikt nie może wymagać od rodziców informacji, czy są zaszczepieni, czy nie. „Wymogi stawiane przez przedszkole nie mają prawnej podstawy” – wskazała.

Sytuację skomentował też kardiolog i internista dr Paweł Basiukiewicz. „Wiadomo, że niezaszczepionych wyrzucamy poza obręb społeczeństwa” – skwitował.

Lekarz zadał także serię pytań, jakie pojawiają się w związku z całą sytuacją.

„A kto będzie sprawdzał certyfikaty rodziców? Pani z szatni? A czy nauczyciele są zaszczepieni? A czy zaszczepieni rodzice będą musieli mieć maski? A jeśli zaszczepiony rodzic ma fałszywy certyfikat?” – napisał.

Źródło: Twitter

REKLAMA