
Setki Izraelczyków w marszu nacjonalistów, który przeszedł przez okupowaną wschodnią Jerozolimę. W czasie marszu dało się słyszeć skandaliczne okrzyki, takie jak „śmierć Arabom”.
Z opóźnieniem przeszedł przez Wschodnią Jerozolimę marsz izraelskich nacjonalistów, który miał się odbyć w ubiegły czwartek, jednak nie dopuściła do tego policja, która powołała się na względy bezpieczeństwa.
Ostatecznie marsz, który miał się odbyć w rocznicę zdobycia tych terenów przez Izrael w 1967 roku, przeszedł ulicami w tym tygodniu.
Starcia Palestyńczyków z policją
Marsz izraelskich nacjonalistów został odebrany przez Palestyńczyków jako prowokacja. Przed jego rozpoczęciem Palestyńczycy starli się z izraelską policją.
W wyniku starć rannych zostało co najmniej 33 Palestyńczyków. Co najmniej sześć osób zostało hospitalizowanych z powodu ran od gumowych kul. Kolejnych 17 osób zostało aresztowanych.
Skandaliczne okrzyki
Jak relacjonuje BBC setki młodych osób przeszły przez Dzielnicę Muzułmańską Starego Miasta machając flagami i śpiewając patriotyczne pieśni. Oprócz tego pojawiły się jednak także skrajnie antyarabskie hasła.
Podczas tegorocznego marszu pojawiły się skandaliczne okrzyki, takie jak: „śmierć Arabom”, „Dobry Arab to martwy Arab”, „Wasza religia to bzdury”.
WATCH: Israeli settlers chant against Palestinians while taking part in the flag march, #Jerusalem, June 15, 2021.
شاهد: مستوطنون إسرائيليون يهتفون ضد الفلسطينيين خلال مسيرة الأعلام في #القدس، يونيو 15، 2021. pic.twitter.com/cY5Z9g3XMT
— Activestills (@activestills) June 16, 2021
„Są hańbą dla narodu izraelskiego”
Do wydarzeń na marszu odniósł się minister Jair Lapid. – Fakt, że istnieją ekstremiści, dla których flaga Izraela reprezentuje rasizm i nienawiść, jest niewybaczalny – napisał, cytowany przez „Times of Israel”.
– To niezrozumiałe, że ludzie mogą trzymać w jednej ręce flagę Izraela i jednocześnie krzyczeć „śmierć Arabom”. To nie jest judaizm, ani izraelizm, i zdecydowanie nie to symbolizuje nasza flaga. Ci ludzie są hańbą dla narodu izraelskiego – dodał.