Skandaliczne orzeczenie TSUE! Polskie sądy nie mogą sądzić niemieckich mediów za sformułowanie „polskie obozy”

Auschwitz
Auschwitz. Zdjęcie ilustracyjne: WIkipedia
REKLAMA

Stanisław Zalewski, były więzień Auschwitz, a obecnie prezes Polskiego Związku Byłych Więźniów Politycznych Hitlerowskich Więzień i Obozów Koncentracyjnych, nie może dochodzić sprawiedliwości przed polskim sądem za zwrot „polskie obozy” użyty przez niemieckie media – uznał w czwartek Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej.

„Sąd, w którego obszarze właściwości znajduje się centrum interesów życiowych osoby podnoszącej naruszenie jej dóbr osobistych przez treści opublikowane na stronie internetowej, ma jurysdykcję do rozpoznania – w odniesieniu do całości doznanych krzywd i poniesionych szkód – powództwa odszkodowawczego wniesionego przez tę osobę tylko wtedy, gdy treści te zawierają obiektywne i możliwe do zweryfikowania elementy, pozwalające na bezpośrednie lub pośrednie indywidualne zidentyfikowanie tej osoby” – stwierdził TSUE.

Chodzi o sprawę z 2017 r., kiedy bawarskie media – rozgłośnia radiowa B5 i regionalny portal informacyjny Mittelbayerische – użyły na swoich stronach internetowych określenia „polski obóz” w stosunku do obozu zagłady w Treblince. Prawnicy działający w Stowarzyszeniu Patria Nostra w imieniu Stanisława Zalewskiego, który poczuł się obrażony tym sformułowaniem, wnieśli o przeprosiny oraz o wpłacenie 50 tys. złotych na rzecz Stowarzyszenia. Jednak pełnomocnicy z Niemiec zakwestionowali prawo polskiego sądu do orzekania w tej sprawie. Wskazali, że proces powinien toczyć się przed niemieckim wymiarem sprawiedliwości. Warszawski Sąd Apelacyjny zdecydował się na wysłanie w tej sprawie pytania prejudycjalnego do TSUE, ten zaś w czwartek przyznał rację Niemcom.

REKLAMA

„Jurysdykcja sądu, w którego obszarze właściwości osoba uważająca się za poszkodowaną ma centrum swoich interesów życiowych, jest zgodna z celem przewidywalności przepisów o jurysdykcji z punktu widzenia pozwanego, ponieważ podmiot publikujący treści powodujące naruszenie w internecie może, w chwili, w której je publikuje, przewidzieć, gdzie znajdują się centra interesów życiowych osób, których treści te dotyczą, w związku z czym kryterium centrum interesów życiowych umożliwia jednocześnie powodowi łatwe zidentyfikowanie sądu, do którego może on wnieść powództwo, a pozwanemu racjonalne przewidzenie sądu, przed jaki może być pozwany” – przypomniał Trybunał.

Zastrzegł jednak, że sprawa rozpatrywana przez SA w Warszawie dotyczy sytuacji, w której „osoba uznająca, iż jej dobra osobiste zostały naruszone przez treści opublikowane na stronie internetowej Mittelbayerischer Verlag (wydawca portalu Mittelbayerische – PAP)”, nie została w żaden sposób wskazana, bezpośrednio lub pośrednio, w opublikowanym artykule.

„W ocenie Trybunału w takiej sytuacji brak jest szczególnie ścisłego związku pomiędzy sądem, w którego obszarze właściwości znajduje się centrum interesów życiowych osoby powołującej się na naruszenie jej dóbr osobistych, a przedmiotowym sporem, w związku z czym sąd ów nie ma jurysdykcji do rozpoznania tego sporu w oparciu o przepisy rozporządzenia” – czytamy w oświadczeniu przesłanym przedstawicielom mediów przez TSUE.

Źródło: PAP

REKLAMA