
Ebrahim Raïssi, nazywany „ultrakonserwatystą”, wygrał wybory prezydenckie w Iranie, które odbyły się w piątek 18 czerwca. W pierwszej turze dostał ponad 62% głosów. Jego zwycięstwo potwierdził Dżamal Orf, przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej.
Do piątkowych wyborów poszło 28,6 mln osób 59,3 mln Irańczyków uprawnionych do głosowania. Drugie miejsce, z poparciem zaledwie 11,5 proc. głosów, zajął generał dywizji Mohsen Rezai, były dowódca Gwardii Rewolucyjnej.
Trzeci jest były prezes irańskiego Banku Centralnego Abdolnasser Hemmati (8,3 proc.), a deputowany Amirhossein Ghazizadeh-Hachémi miał 3,4%.
Ilość głosów nieważnych wyniosła aż 14%. Raisi jest popierany przez najwyższego przywódcę duchowo-politycznego Iranu ajatollaha Alego Chameneia. Sprawował funkcję szefa irańskiego wymiaru sprawiedliwości. W wyborach cztery lata temu uzyskał 38 proc. głosów i przegrał z Hasanem Rowhanim.
60-letni Raisi jest politykiem mocno antyzachodnim. Jego wybór zapowiada napięcia międzynarodowe.
W czasie kampanii wyborczej poparł jednak odnowę umowy nuklearnej z 2015, co mogłoby zaowocować złagodzeniem amerykańskich sankcji. Przedstawiciele Iranu i światowych mocarstw prowadzą na ten temat w Wiedniu rozmowy
Poprzedni prezydent Rowhani funkcję głowy państwa sprawował przez dwie czteroletnie kadencje i w związku z tym nie mógł już startować w wyborach.
Źródło: AFP/ PAP