
Kto w Polsce jest klasą średnią i czy powinna bać się nowych podatków PiS? Okazuje się, że Nowy Ład skrzywdzi sporą liczbą Polaków.
Jarosław Gowin zapowiedział walkę z koalicjantem w sprawie danin dla klasy średniej. „Atak na klasę średnią, podwyższanie podatków (…) to utorowanie drogi do przejęcia władzy przez opozycję. Do rozwiązań w Polskim Ładzie wprowadzimy ulgę dla klasy średniej, bo to ona ma wpływ na to, jak dynamicznie rozwija się polska gospodarka” – stwierdził wicepremier.
„Rzeczpospolita” postanowiła sprawdzić jak wygląda sytuacja klasy średniej w Polsce na tle Europy. Jednak wówczas pojawił się problem – kto tak naprawdę jest klasą średnią?
„Eksperci podkreślają, że właściwie nie ma ścisłej definicji. Można ją określić np. jako osoby o średnich dochodach, odrzucając 20-proc. grupę najbiedniejszych i 20-proc. grupę najbogatszych. Wówczas pozostanie 60-proc. grupa o dochodach (wedle najnowszych badań GUS za 2020 r.) powyżej ok. 670 zł w przeliczeniu na jedną osobę w gospodarstwie domowym i poniżej 3730 zł na osobę” – wskazuje dziennik.
Ekonomiści doprecyzowują, że klasa średnia utrzymuje się z pracy i nie ma takiego majątku, by móc przestać pracować. Gdyby uwzględnić taką definicję, to reforma podatkowa zapowiedziana w Nowym Ładzie przez PiS uderza w dużą część klasy średniej.
Wyższe daniny będą płacić prowadzący działalność gospodarczą, jak również zwykli pracownicy zatrudnieni na umowach o pracę o dochodach powyżej 6 tys. zł. Rząd PiS zapowiedział ulgę dla klasy średniej, która ma zrekompensować straty, ale według analizy „Rzeczpospolitej” nawet bez niej opodatkowanie klasy średniej w Polsce pozostanie „w miarę umiarkowane” na tle rozwiniętych krajów zachodnich.
Sęk w tym, że Polska nie kwalifikuje się jeszcze do krajów rozwiniętych!
„Na tle zachodnich krajów Europy mamy umiarkowany poziom opodatkowania wynagrodzeń wyższych niż przeciętne i reforma tego nie zmieni. Pytanie, czy jest to argument, by go podnosić. Moim zdaniem nie, to daje nam pewną konkurencyjność gospodarki” – wskazuje Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich.
„To, że średnie i wyższe dochody w większości krajów zachodnich są wyżej opodatkowane niż w Polsce, wynika z kilku czynników. M.in. z faktu, że tamtejsze społeczeństwa zaakceptowały taki system, wierząc, że przynosi to lepszej jakości usługi publiczne, a także – poprzez redystrybucję dochodów – zwiększa dobrobyt społeczny – dodaje Michał Brzeziński z Uniwersytetu Warszawskiego.
Brzeziński podkreśla, że w krajach bardziej liberalnych opodatkowanie wyższych dochodów pozostanie relatywnie niższe (np. Wielka Brytania czy USA).
Źródło: Rzeczpospolita