PiS chciało ukraść wrak Tupolewa z Rosji. Szalony pomysł Kamińskiego i Krawczyka

Mariusz Kamiński. / foto: PAP
Mariusz Kamiński. / foto: PAP
REKLAMA

Nowy szef Agencji Wywiadu wpadł na pomysł wykradzenia wraku Tupolewa. Czy nasze służby kompletnie postradały zmysły?

Dziennikarka Renata Grochal opisała perypetie ministra koordynatora służb specjalnych Mariusza Kamińskiego i jego bliskiego współpracownika, szefa Agencji Wywiadu Piotra Krawczyka. Jednym z zaskakujących pomysłów na jakie wpadł Krawczyk miało być wykradzenie wraku prezydenckiego Tupolewa, który leży na terytorium Rosji.

„Krawczyk zasłynął planem, z którym przyszedł do Małeckiego: powiedział mu, że dogadał się z szefem ABW i wykradną smoleński wrak tupolewa Rosjanom” – przyznał w rozmowie z reporterką wysoki rangą oficer służb.

REKLAMA

„Oni byli przekonani, że wykradnięcie tupolewa to jest świetny pomysł i pokażemy, jacy jesteśmy superpatriotyczni. Małecki mu powiedział: „Chłopie, puknij się w głowę”, a jego i Kamińskiego nazwał szopenfeldziarzami, jak z filmu „Vabank” – dodał oficer.

To właśnie nieprofesjonalne zachowanie Krawczyka miało być powodem konfliktu z poprzednim szefem AW płk. Grzegorzem Małeckim. Małecki od początku rządów PiS nie chciał mieć za swojego zastępcę Krawczyka.

Kandydaturę forsował Kamiński, którego Krawczyk jest wychowankiem. Panowie znają się z czasów Ligi Republikańskiej.

„(Krawczyk -red.) To alter ego Kamińskiego, ma wszystko, czego jemu brakuje, zna języki obce, jeździł po świecie, czego o Kamińskim nie można powiedzieć” – wyjaśnia jeden z rozmówców reporterki.

Co ciekawe, to właśnie Agencja Wywiadu po przejęciu sterów przez Krawczyka i Kamińskiego miała wpaść na pomysł zakupu respiratorów od handlarza bronią.

„Myślę, że zakup respiratorów od handlarza bronią to jest sprawka Agencji Wywiadu. Przekonali Kamińskiego, że to transakcja na miarę izraelskiego Mosadu, który kupował na początku pandemii testy do wykrywania koronawirusa, a oni marzą o tym, by nasze służby były jak Mosad. Tyle że nie mają zielonego pojęcia o pracy służb” – mówi oficer, z którym rozmawiała dziennikarka.

Najwyższa Izba Kontroli, która sprawdzała zakup respiratorów, wskazała w wystąpieniu pokontrolnym, że „oferent [czyli spółka E&K, należąca do handlarza bronią – red.] znajdował się na liście rekomendowanych dostawców przekazanej przez Agencję Wywiadu spółkom skarbu państwa”.

Do dziś nie wiadomo, gdzie są pieniądze za respiratory.

„Mariusz Kamiński wymyślił sobie, że będzie superszefem i będzie ręcznie sterował służbami. (…) Jego wizja służb, która jest oderwana od standardów światowych – skomentował działania Kamińskiego i jego służb sam płk Małecki.

Źródło: Newsweek

REKLAMA