Poznały się w TVP. Teraz tworzą związek LGBT i wzięły „ślub humanistyczny”

Karolina i Ania poznały się dzięki TVP, teraz tworzą parę lesbijek.
Karolina i Ania poznały się dzięki TVP, teraz tworzą parę lesbijek. (Fot. Instagram)
REKLAMA
Poznały się na planie produkcji programu TVP „Hit Hit Hurra!”. Karolina postanowiła więc rozstać się z narzeczonym i związać z Anią. Z okazji kolejnej już tzw. parady równości w Warszawie, panie postanowiły podzielić się swoją historią.

W minioną sobotę, 19 czerwca ulicami Warszawy przeszła tzw. parada równości. W związku z tym w mediach społecznościowych uaktywniła się Margaret, była prowadząca program „The Voice of Poland” w Telewizji Polskiej.

Margaret udostępniła swój profil na Instagramie, który obserwuje 840 tysięcy osób, parze lesbijek. Karolina i Ania opowiedziały, że poznały się dzięki TVP.

REKLAMA

Nasza historia zaczęła się od tego, że pojechałyśmy razem, ale osobno, do Mielca (na nagranie programu – red.). Później jeździłyśmy co dwa tygodnie do Warszawy na nagrania programu „Hit hit hurra!”, więc przez ten czas bardzo się do siebie zbliżyłyśmy – powiedziały w relacji video transmitowanej na profilu byłej pracownicy TVP.

Karolina stwierdziła, że zakochała się w Ani. Wzięła więc na stronę swojego narzeczonego i zadecydowała o rozstaniu.

Kiedy wróciłam z tych wszystkich koncertów, wyjazdów do domu, spotkałam się ze swoim narzeczonym i wiedziałam, że to nie jest to – powiedziała Karolina.

Z Anią utrzymywały – jak przekonują – przez rok przyjacielskie relacje.

To było tak niesamowite uczucie, że to z nią chce spędzić resztę życia. Tak się spotykałyśmy i udawałyśmy, że jesteśmy przyjaciółkami. Każda z nas wiedziała, że kocha tą drugą, ale cały czas trwałyśmy w tej przyjaźni, bo bałyśmy się reakcji drugiej strony – relacjonują.

Potem postanowiły, że stworzą związek lesbijski. Finalnie Ania i Karolina wzięły ślub humanistyczny (wymysł środowisk antyreligijnych i antykonserwatywnych). Twierdzą, że są przeszczęśliwe. Jedna z nich urodziła także dziecko przy użyciu metody in-vitro. Przekonują, że tworzą w ten sposób rodzinę, choć mogą co najwyżej tworzyć związek LGBT. Z rodziną nie ma to za wiele wspólnego.

CZYTAJ TAKŻE:

REKLAMA