Policjanci w hełmach i z pałami wbiegają na stację. Są zwarci i gotowi, bo za chwilę ma ich czekać konfrontacja z pseudokibicami, którzy tłumnie wysypią się z pociągu. Tylko, że pociąg przejeżdża przez stacje nawet się nie zatrzymując. Pseudokibicom mogą co najwyżej pomachać.
Ta komedia miała miejsce 2 czerwca przed godziną 17. Policjanci mieli zabezpieczyć przejazd pociągu z kibicami, którzy wracali z Ostródy do Katowic. Tylko, że pociąg zatrzymywał się na stacji Nowy Dwór Mazowiecki, a policjanci przyjechali na stację Modlin.
– Policjanci pojawili się na stacji Modlin. Pociąg przejechał przez stację, nie zatrzymując się. Wywołało to dezorientację wśród funkcjonariuszy. Kiedy dotarło do nich, że są na niewłaściwej stacji, w pośpiechu udali się do radiowozów i na sygnałach ruszyli na stację Nowy Dwór Mazowiecki – opowiadał reporter tvnwarszawa.pl Artur Węgrzynowicz.
Policjanci: taki był plan
Przed nagłośnieniem sprawy policja zapowiadała, że wyjaśni co się stało. Teraz jednak Komenda Stołeczna Policji twierdzi, że pojawienie się na złej stacji było częścią planu.
– Bardzo często przy tego typu sytuacjach na bieżąco napływają do nas informacje związane z zagrożeniami. Jedna z takich informacji trafiła do nas tego dnia. Na stacji Modlin miało dojść do awaryjnego zatrzymania pociągu i konfrontacji z pseudokibicami jednego z warszawskich klubów, dlatego też trzy drużyny policjantów zostały skierowane na stację, której dotyczyła informacja. Pozostali policjanci udali się na stację docelową – powiedział rzecznik Komendy Stołecznej Policji Sylwester Marczak.
Do awaryjnego zatrzymania jednak nie doszło, a pociąg przejechał przez stację i zgodnie z planem dotarł do Nowego Dworu Mazowieckiego. – Aby policjanci dokonali prawidłowego zabezpieczenia, siły, które zostały skierowane na stację Modlin, musiały wrócić do miejsca głównego, czyli na stację do Nowego Dworu Mazowieckiego, by dalej zabezpieczać trasę przejazdu – stwierdził Marczak.
Źródło: TVN24.pl