Ambasador RP w Berlinie: poczucie wyższości Niemców wobec Polaków to problem

Zachowana reklama na banku Robotników w Bochum Fot. Wikipedia
Zachowana reklama na banku Robotników w Bochum Fot. Wikipedia
REKLAMA

Ambasador RP w Berlinie, prof. Andrzej Przyłębski w rozmowie z PAP mówił o problemach wokół Domu Polskiego w Bochum, zwrocie dóbr kultury zrabowanych przez Niemców w czasie wojny i zauważył, że jeszcze w latach 90-tych „doskonale się dogadywaliśmy”. Teraz „mamy z tym problem” – dodał i dorzucił, że zmienili się Niemcy, a nie my. Chyba się jednak i Niemcy właśnie… nie zmienili.

Przyłębski wskazuje na „poczucie wyższości Niemców w stosunku do Polaków”. Najwidoczniej, czym dalej od wojny – i przenoszenia win z tego narodu na „nazistów” – pycha Niemców rośnie. Przykładu dostarczyło tu w ostatnich dniach np. narzucanie „nowej ideologii” tego narodu, czyli LGBT, Węgrom.

W wywiadzie dla PAP ambasador mówił o Domu Polskim w Bochum, miejscu dla Polaków symbolicznym i historycznym, który należał przed wojną do Związku Polaków w Niemczech (ZpwN).

REKLAMA

Dom popada w ruinę, a zgodnie z umowami międzynarodowymi jego remont spoczywa na państwie niemieckim. Strona niemiecka od lat deklaruje, że wyremontuje nieruchomość. Ambasador relacjonuje historię domu:

„Po dwóch latach mojego wsparcia dla Związku Polaków w Niemczech wyliczono koszty remontu na 900 tysięcy euro i kiedy już miano do niego przystępować, okazało się, że jednak trzeba zrobić nowy rachunek i… Okazało się, że na remont potrzeba milion dwieście tysięcy euro. I nie było chętnych do dopłacenia owych 300 tysięcy.

Po naciskach ministerstwa i moich, Niemcy w końcu jednak doszli do wniosku, że zamkną tę lukę w finansowaniu. Rząd federalny miał przeznaczyć na ten cel 200 tysięcy euro, zaś kraj związkowy Nadrenia Północna-Westfalia pozostałe 100 tysięcy – i już się wydawało, że sprawa jest zamknięta.

Wydawało się, albowiem w rzeczywistości rozpoczęły się dziwne naciski na Związek Polaków w Niemczech, czyli na właściciela nieruchomości. Chciano, by pojawiły się zapisy korzystne dla strony niemieckiej: dla przykładu gdyby dom okazał się niewypłacalny, popadł w długi itp., Niemcy mieliby ponownie go przejąć.

ZPwN nie mógł czegoś takiego podpisać! Znowu nastąpił pat oraz naciski z różnych stron, ale pomogliśmy Związkowi znaleźć niemieckiego adwokata, który zbadał przepisy i pozbawił roszczeniowe niemieckie konstrukcje podstaw prawnych”.

Na drodze do remontu pojawiły się jednak kolejne kłody. „Instytucja, której remont powierzono – jest nią pewna organizacja komunalna do spraw muzealnych – od początku wydawała się sprawie niechętna. Przeciągano więc realizację, a w końcu stwierdzono, że trzeba ponownie policzyć, ile to będzie kosztować” – opowiada ambasador.

Kolejny kosztorys wystawiono na 2 miliony euro. „Jako państwo polskie byliśmy gotowi wejść w formalną relację ze Związkiem i wyremontować budynek z własnych pieniędzy. To chyba troszkę Niemców przeraziło, bo przyszło do mnie pismo od pani minister kultury Moniki Gruetters, że jej ministerstwo jest gotowe sfinansować remont” – mówi Przyłębski.

Liczono, że remont zacznie się w tym roku. Tymczasem problemy zaczęła mnożyć odpowiedzialna za remont instytucja komunalna…

To tylko jeden z przykładów niechęci Berlina i obstrukcji wobec odrodzenia życia polonijnego w Niemczech. Związek Polaków w Niemczech miał przed wojną swój majątek, w tym Bank Słowiański, którego aktywa zostały zrabowane.

„Nie rozumiem, dlaczego Niemcy nie mogą ich oddać Związkowi” – mówi ambasador – „obecny Związek został uznany za kontynuatora Związku przedwojennego. Zrekonstruowano skalę tej grabieży, dzięki czemu powstała tzw. 'Biała księga’ licząca kilkaset stron. Być może kiedyś Związek wystąpi, choć nie jest to na razie sprawa priorytetowa, o pewnego rodzaju zadośćuczynienie”.

Według ambasadora głównym problemem w relacjach jest „pewnego rodzaju poczucie wyższości Niemców w stosunku do Polaków. Budowane od dawna, kulminowało chyba za czasów Bismarcka i ciągle jest w różnych formach obecne, a przejawia się w braku zainteresowania dla polskiej kultury, dla polskiego sposobu życia, dla polskiego systemu wartości”.

Przysłowie „Póki świat światem, nie będzie Niemiec Polakowi bratem” to podobno językowy stereotyp Niemca, ale dziwnym trafem nie traci na aktualności…

Źródło: PAP

REKLAMA