Korwin-Mikke ma propozycję dla Agencji Badań Medycznych. „Połowa proszczepionkowcy, a połowa antyszczepionkowcy” [VIDEO]

Poseł Konfederacji Janusz Korwin-Mikke na sali obrad niższej izby parlamentu w Warszawie.
Poseł Konfederacji Janusz Korwin-Mikke na sali obrad niższej izby parlamentu w Warszawie. (Fot. PAP/Marcin Obara)
REKLAMA
Janusz Korwin-Mikke zaproponował, by w badaniach naukowych dotowanych przez Agencję Badań Medycznych zasiadali zarówno proszczepionkowcy, jak i antyszczepionkowcy. – Jeżeli wyniki mają być w miarę obiektywne i żeby nie można było na nie wpływać, trzeba zatrudniać ludzi z każdego kierunku – argumentuje poseł Konfederacji.

Możliwość uzyskania wsparcia finansowego z Agencji Badań Medycznych (ABM) nie tylko na badania kliniczne, ale także na eksperymenty badawcze zakłada m.in. projekt noweli ustawy o ABM i niektórych innych ustaw, który ostatnio przyjęła sejmowa Komisja Zdrowia.

Z mównicy sejmowej do projektu odniósł się Janusz Korwin-Mikke.

REKLAMA

Poseł Konfederacji chwalił możliwość przeprowadzania eksperymentów badawczych. Zaznaczył jednak, że obawia się, iż nauka zejdzie na dalszy plan, a agencja posłuży do zatrudniania przez PiS „swoich” ludzi.

Korwin-Mikke o Agencji Badań Medycznych

Mówimy o Agencji Badań Medycznych, która może i powinna pełnić bardzo ważne funkcje, bo badania są bardzo ważne. Badania muszą być oparte na naukowych wzorach, prowadzone zgodnie z naukową metodą, to nie ma być, rozumiem, transmisja od decyzji polityków i potem tłumaczenie ludziom, dlaczego politycy mieli rację albo nie mieli racji, tylko po prostu mają być badania. Podzielam obawy wielce czcigodnego posła Klimczaka, że dobór ekspertów to może być to, co już mieliśmy nie tylko u Antoniego Macierewicza, ale i w innych instytucjach, gdzie rządzi PiS i gdzie byli zatrudniani bardzo dziwni ludzie. I tutaj nie ma niestety innego rozwiązania, jak tylko wierzyć w uczciwość ludzi, którzy to robią, zakładając, że nie jest to robione ani po linii politycznej, ani po linii samorządu, że tak powiem zawodowego, który też ma swoje racje – rozpoczął Korwin-Mikke.

Następnie dodał, że w ABM powinni zasiadać naukowcy z „każdego kierunku”, aby nie można było na nich wpływać politycznie i aby wyniki były „w miarę obiektywne”.

Najważniejsze, żeby to były badania naukowe, a więc żeby były obiektywne, dlatego też np. nie wyobrażam sobie, żeby w naukowej instytucji połowa badaczy to nie byli, załóżmy, proszczepionkowcy, a połowa antyszczepionkowcy. Jeżeli wyniki mają być w miarę obiektywne i żeby nie można było na nie wpływać, trzeba zatrudniać ludzi z każdego kierunku – zaproponował Korwin-Mikke.

„To, że większość ludzi wyznaje daną teorię, nie znaczy, że mają rację”

Przypominam, że w swoim czasie Einsteinowi przedłożono księgę podpisaną przez wszystkich niemieckich fizyków, że teoria względności nie ma racji, ale on powiedział, że on jest jeden i on ma rację. Otóż to, że większość ludzi w tej chwili wyznaje jedną teorię, nie znaczy, że oni mają rację. To mają być badania, powtarzam jeszcze raz, z których to badań ma wynikać pewna prawda obiektywna – kontynuował poseł Konfederacji.

W założeniu projektu o powołaniu Agencji Badań Medycznych znalazł się zapis umożliwiający wykorzystanie środków finansowych pochodzących z odpisu na realizację i finansowanie zadań niewykorzystanych w danym roku kalendarzowym na lata następne z przeznaczeniem na cel, na jaki zostały przyznane.

O to spierali się posłowie – czy niewykorzystane środki można wykorzystać w kolejnych latach.

Natomiast nie krępowałbym tej instytucji w jednej materii. Tam jest już zresztą poluzowana sytuacja, że można przesuwać środki z jednego roku na inny. Ale, Wysoka Izbo, w badaniach naukowych istotne jest to, na co wydajemy pieniądze, a cenzura roczna jest bez żadnego znaczenia. Co ma robić agencja, która przeznaczyła na coś tam ileś tam milionów i z jakichś powodów w tym roku tego zrobić nie może i te pieniądze trzeba na gwałt wydać. Te pieniądze trzeba zostawić agencji, żeby wydała w roku przyszłym, i być może na ten projekt, a być może będzie jakaś ważniejsza sprawa, np. zamiast szczepionek na COVID pojawi się lekarstwo na COVID i trzeba będzie badać, co jest znacznie ważniejsze, np. lekarstwo na COVID – mówił Korwin-Mikke.

Przypomniał, że jeśli niewykorzystane środki miałyby przepadać, to kierujący zaczną wydawać na byle co, byleby tylko pieniądze nie przepadły.

Byłem tłumaczem książki Barry’ego Goldwatera, słynnego senatora z Arizony w latach 50., który opisywał, co się stało w Ameryce, kiedy też co roku trzeba było oddawać niewydawane pieniądze. Co robiono? Pod koniec roku robiono dębowe drzwi, wymieniano, żeby tylko wydać te pieniądze, bo jak się ich nie wyda, to potem się nie dostanie w roku następnym. Więc ten rok powinien mieć wyłącznie znaczenie sprawozdawcze, natomiast nie powinien być żadną barierą do zmiany decyzji, przesuwania decyzji, przedłużania decyzji, rok nie powinien być żadną, powtarzam, żadną cezurą w tego typu pracach naukowych – uważa Korwin-Mikke.

Życzę agencji jak najlepiej. To, że chce robić eksperymenty badawcze, jest bardzo słuszne, bardzo słuszne. Żeby tylko pod tym płaszczykiem nie kryło się właśnie tworzenie jakichś specjalnych programów, przy których miałaby się pożywić rządząca aktualnie partia polityczna – podsumował poseł Konfederacji.

REKLAMA