Komuniści pobili trzech działaczy Partii Republikanie plakatujących miasto

Ormesson. Fot. Wikipedia
REKLAMA

We Francji trwa w niedzielę 27 czerwca II tura wyborów regionalnych i departamentalnych. Ostatnie godziny kampanii wyborczej w mieście Ormesson (departament Val-de-Marne) zakończyły się aktami przemocy.

Miało do nich dość w piątek, 25 czerwca, przed billboardami wyborczymi w miejscowości Ormesson-sur-Marne, w pobliżu skrzyżowania Pince-Vent.

Jak podaje „Le Parisien” trzech członków ekipy Marie-Christine Segui, mera miasta Ormesson Partii Republikanie (LR), miało sprawdzić rozmieszczenie plakatów wyborczych i uzupełnić je tuż przed ciszą wyborczą.

REKLAMA

Kiedy działacze LR rozkładali plakat „siedem osób wysiadło z dwóch samochodach, zaczęło ich obrażać, grozić i zaczepiać” – twierdzi mer miasta Marie-Christine Ségui.

Dodaje, że „podarli jeden z naszych plakatów, rzucili go na maskę naszego samochodu, radnej, która byłą w tym zespole odebrali komórkę i uderzyli ją kijem bejsbolowym”. Dostało się też jej mężowi, który stanął w jej obronie oraz trzeciej osobie, także radnemu miasta.

Według pani mer cała trójka ma obrażenia. Kiedy udało im się odejść, natychmiast złożyli skargę na na posterunku policji w Chennevières-sur-Marne. Mer Segui wyraziła oburzenie tymi aktami przemocy. „W demokracji walczymy ideami, a nie kijami bejsbolowymi!” – dodaje.

Bojówkarzami mieli się okazać młodzi aktywiści Francuskiej Partii Komunistycznej (PCF). W związku z tymi wydarzeniami ich młody działacz z Bonneuil-sur-Marne miał zostać zatrzymany przez policję około godziny 3 nad ranem i zabrany do policyjnego aresztu.

PCF oświadczyła, że „protestuje przeciwko fałszywej sprawie”. Zdaniem komunistów sprawa została sfabrykowana, bo centroprawicowa ekipa boi się swojej pierwszej przegranej w tym departamencie.

Oświadczenie takie złożył Denis Öztorun (PCF), mer pobliskiego Bonneuil, który lideruje liście konkurującej z Republikanami. Twierdzi, że ich aktywiści tylko rozklejali swoje plakaty, a centroprawica to prowokatorzy…

Nad Sekwaną bywa gorąco nie tylko z powodu lata. Przed I turą doszło do ataku na osoby wspierające kampanię Zjednoczenia Narodowego. Ta historia została w mediach zlekceważona. Swoją drogą takie przypadki potwierdzają tylko teorie o coraz głębszych pęknięciach i podziałach społecznych, które są dla Francji zagrożeniem.

Uwagę na to zjawisko zwrócili w swoim słynnym apelu z kwietnia tego roku wysocy oficerowie armii. Jednak za ostrzeżenia o możliwej wojnie domowej w kraju, spotkały ich… represje.

 

REKLAMA