Rząd nie zniósł jeszcze do końca obostrzeń wprowadzonych podczas trzeciej fali, a już zapowiada nadejście kolejnej, a wraz z nią następnych blokad. We wtorek w programie „Sedno Sprawy” na antenie Radia Plus wypowiedział się minister zdrowia Adam Niedzielski. Jego zdaniem kolejna fala może uderzyć w Polskę już niebawem.
Coraz częściej mówi się o nadejściu czwartej fali, mimo tego, że w tym momencie odnotowujemy bardzo małe wartości zakażeń COVID-19. Winnym kolejnego wzrostu miałby być wariant Delta. Według Niedzielskiego, zaktualizowany wirus zaatakuje nas jeszcze w wakacje.
– W tej chwili w Wielkiej Brytanii jest powyżej 20 tysięcy przypadków (dziennie – red.). Odnosząc to do skali Polski, mówię tu o proporcji populacyjnej (…), oznacza to, że mielibyśmy ok. 15 tysięcy zakażeń (dziennie – red.). To jest oczywiście już dużo – zaczął Niedzielski.
Kiedy skok zakażeń według niego wystąpi w Polsce? – Teraz mamy apogeum zakażenia w Wielkiej Brytanii. (…) U nas ewentualność pojawienia się tej czwartej fali to jest prawdopodobnie druga połowa sierpnia – odpowiedział.
Szef resortu zdrowia zaznaczył, ze kolejny wzrost zakażeń nie powinien spowodować już takiego paraliżu służby zdrowia jak ostatnio. – Może nastąpić przyrost zakażeń, ale będzie on już w znacznie mniejszym stopniu obciążał infrastrukturę szpitalną.
Prowadzący zapytał też o kolejny lockdown. – Takie gdybanie nad przyszłością jest bardzo trudne – odparł polityk.
Tłumaczył też, że w obliczu ewentualnej czwartej fali rząd będzie robił wszystko, żeby zajęcia szkolne odbywały się stacjonarnie.
– Tutaj absolutnie moje nastawienie jest cały czas takie samo. Tak, jak deklarowaliśmy wcześniej, zrobimy wszystko, żeby dzieci mogły normalnie chodzić od szkoły. To niechodzenie dzieci do szkół ma ogromne koszty, m.in. psychologiczne. I tutaj ta skłonność do akceptacji ryzyka jest zdecydowanie większa po naszej stronie – dodał Niedzielski.
