Segregacja sanitarna w praktyce. Nie dostanie certyfikatu, bo przepisy nie przewidują takiej odporności. Przypadek 52-latka z Włoch

Koronawirus, maseczka. Zdjęcie ilustracyjne. Źródło: pixabay
Koronawirus, maseczka. Zdjęcie ilustracyjne. Źródło: pixabay
REKLAMA

Włoch, który jako jeden z pierwszych zachorował na covid i wyzdrowiał pozbawiony jest swych praw obywatelskich i podlega sanitarnemu apartheidowi. Z powodu odporności nie może się ani szczepić, ani otrzymać odpowiedniego dokumentu wymaganego przez Brukselę i podróżować.

Rząd Włoch jest jednym z tych, które wprowadzają apartheid sanitarny i pozbawiając obywateli praw chcą ich zmusić do wstrzyknięcia substancji zwanych szczepionkami.

W sytuacji bez wyjścia znalazł się jednak pewien Włoch, który nie może przyjąć szczepionki, bo ma bardzo dużo przeciwciał.

REKLAMA

Super-ozdrowieniec- tak nazwano we Włoszech 52-latka, który jako jeden z pierwszych w kraju zachorował na Covid-19. Po ponad roku badania wykazują, że ma nadal bardzo dużo przeciwciał i nie potrzebuje szczepionki. Ale nie dostanie też stałej przepustki Covid od aparheidowego reżimu.

Przypadek inżyniera z Mediolanu opisał dziennik „Corriere della Sera”. Przytoczył jego wypowiedź:

„Lekarze mówią mi, żebym poczekał ze szczepionką, ale moje badania serologiczne nie uprawniają do otrzymania zielonej przepustki bez konieczności robienia za każdym razem testu”.

Po to, aby otrzymać unijny certyfikat Covid, i korzystać ze swych praw – swobodnego podróżowania po UE oraz udziału w niektórych wydarzeniach, na przykład sportowych – trzeba okazać świadectwo wyleczenia z Covid-19 w ciągu ostatnich sześciu miesięcy.

Przepisy nie przewidują tego, że można mieć wysoki poziom przeciwciał rok i cztery miesiące po wyleczeniu, a taką „super-odporność” ma właśnie Marco Maria Marcolini, postawny były koszykarz-amator, który zawsze był okazem zdrowia.

Ciężkie objawy Covid-19 pojawiły się u niego w szczególnym momencie: 21 lutego 2020 roku, czyli dzień po tym, gdy w Codogno w Lombardii wykryto pierwszy przypadek zakażenia koronawirusem we Włoszech.

Po kilku dniach został przyjęty do mediolańskiego szpitala, gdzie zdiagnozowano u niego obustronne śródmiąższowe zapalenie płuc. Następnie trafił na intensywną terapię; lekarze walczyli tam o jego życie prawie dwa tygodnie. Jednym z powikłań były uszkodzenia kilku organów. Ze szpitala został wypisany pod koniec marca zeszłego roku.

Rozpoczął wtedy terapię dla wyleczonych z Covid-19.

Dwukrotnie oddał też osocze dla chorych, ostatnio po 9 miesiącach od zachorowania. Kolejne, regularnie wykonywane badania serologiczne wykazują u niego nadal wysoki poziom przeciwciał, a zatem według wszystkich lekarzy, których się radził, nadal nie kwalifikuje się do szczepienia przy tak dużej odporności.

Ten przypadek nie mieści się jednak w przepisach, ponieważ po tak długim czasie od choroby nie może dostać przepustki Covid, by polecieć samolotem czy pójść na masową imprezę bez konieczności wykonania testu.

Ozdrowieniec z Mediolanu powiedział, że chętnie poddaje się wszelkim badaniom, by pomóc lekarzom zrozumieć jego wyjątkową odporność. Nie kryje jednocześnie rozgoryczenia, że nie ma odstępstwa od przepisów, dzięki czemu mógłby otrzymać upragnioną przepustkę Covid.

REKLAMA