Paragony grozy nad Bałtykiem. Za obiad w Polsce zapłacimy więcej niż za granicą

Foto: Instagram Pukkalifestyle
REKLAMA

Paragony grozy znad polskiego morza wystraszyły turystów. Okazuje się, że bardziej opłaca się jechać na wakacje za granicę.

Od kilku tygodni turystów myślących o wakacjach w Polsce odstraszają ceny jakie trzeba zapłacić za najmarniejszy obiad. Ceny szokują zarówno nad morzem jak i w górach.

Tymczasem okazuje się, że wybierając wakacje za granicą możemy zaoszczędzić na jedzeniu w restauracjach. Maja Kołodziejczyk, znana na Instagramie jako „Pukkalifestyle” opublikowała paragony, z restauracji w Grecji.

REKLAMA

Okazuje się, że za 12,60 euro, czyli ok. 55 złotych można tam zjeść kolację z napojami dla 2 osób. Tyle zapłaciła za kolację na greckiej wyspie Paros.

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

Post udostępniony przez Maja Kołodziejczyk (@pukkalifestyle)

W jej skład weszły: dwa gyrosy z kurczaka w chlebku pita i dwa regionalne piwa. Za gyrosa z mięsem influencerka zapłaciła 2,80 euro za sztukę czyli ok. 12 złotych.

Natomiast lokalne piwo 0,5 litrowe kosztowało 3,50 euro (ok. 15 złotych). Blogerka nie kryje, że posiłki były dobre.

„Kiedy najlepsza kolacja kosztuje najmniej, a piwo kosztuje więcej od jedzenia – przekonuje Polka. Trudno się dziwić. W takiej cenie ciężko znaleźć kolację dla dwóch osób w nadmorskich kurortach w Polsce.

Źródło: o2

REKLAMA