
Wynajmowanie surogatek do rodzenia dzieci parom bezpłodnym, w tym gejom, stało się na świecie intratnym biznesem. Prawo wielu krajów na takie praktyki nie pozwala, ale wynajmuje się surogatki za granicą i przepisy obchodzi. Zamknięcie granic w czasie pandemii koronawirusa spowodowało wiele dziecięcych dramatów. „Wyprodukowanych” dzieci, po zamknięciu granic nie można było odebrać.
Wiele krajów „ze względów etycznych” postanowiło znieść ponadnarodowy handel dziećmi. Wielka Brytania, Indie, Tajlandia i Kambodża zamknęły dostęp do „macierzyństwa zastępczego” dla obcokrajowców. Popyt przeniósł się jednak do krajów Europy Wschodniej. W Rosji, na Ukrainie, czy Gruzji takie praktyki są nadal bardzo dochodowe.
Tu wypada pochwalić Rosję, w której pojawiła się ustawa takie praktyki tzw. „macierzyństwa zastępczego” ograniczająca. W połowie czerwca tego roku w rosyjskim parlamencie złożono projekt ustawy zakazującej międzynarodowego „macierzyństwa zastępczego”. Praktyki takie po upadku komunizmu były dozwolone, a regulacje prawne taki biznes wręcz ułatwiały.
Nowa ustawa ma związek z kilkoma tragediami z 2020 roku w Rosji. Zamknięcie granic zaskoczyło całą międzynarodową branżę „macierzyństwa zastępczego”. Zamówionych dzieci nie można było odebrać zaraz po urodzeniu. Kliniki tworzyły „ochronki” pobytu dla noworodków. Jakość świadczonej tam opieki była oględnie mówiąc, zróżnicowana. Władze lokalne informowały, że w takich miejscach znaleziono kilka martwych noworodków. Inne dzieci nie miały nawet metryki.
W Rosji działa 150 klinik „macierzyństwa zastępczego”. Podobne problemy miały i inne kraje udostępniające za pieniądze surogatki. Na Ukrainie około 50 dzieci przez kilka tygodni „przechowywano” w… hotelu. Podobnie było w Gruzji.
Zwróciło to uwagę świata na „międzynarodowa surogację” i zmusiło do pewnych działań. Wiceprzewodnicząca rosyjskiej Dumy Irina Jarowa stwierdziła całkiem słusznie, że „Rosja nie może być fabryką dzieci dla obcokrajowców”.
Skandale towarzyszą temu biznesowi od lat. W 2013 roku amerykański wymiar sprawiedliwości skazał na 40 lat więzienia „ojca”, który przez 6 lat gwałcił swoje dziecko urodzone w Rosji z surogatki. Świat poruszyła sprawa małego Gammy’ego z Tajlandii z 2014 roku. Australijska para, która zamówiła tu sobie dwoje dzieci, zabrała do Australii tylko jedno, pozostawiając brata bliźniaka Gammy’ego z zespołem Downa w Tajlandii.
Zniesienie „międzynarodowego macierzyństwa” byłoby najskuteczniejszym środkiem unikania tragedii. Branża jest dochodowa (do 35 tys. euro za urodzenie dziecka). Nic dziwnego, że ukrywa się wszystkie „wpadki” i historie nieszczęść noworodków, które np. rodzą się chore lub niepełnosprawne. W przypadku porzucenia „kupujący”, którzy mieszkają w dalekich krajach, nie ponoszą żadnej odpowiedzialności. Nieznany jest często także dalszy los dzieci.
Źródło: Valeurs