
Niejaki Bart Staszewski, aktywista ideologii LGBT, który zrobił karierę na wieszaniu w Polsce pseudo oznakowań drogowych, pojechał robić swoje happeningi na Węgry. Pomysłów nowych nie ma, bo tam też rozwiesza fałszywe tablice z napisem „strefy wolne od LGBT”.
Staszewski pochwalił się na Twitterze: „Jestem na Węgrzech i przymocowałem do wejścia parlamentu mój znak ‘strefa wolna od LGBT’. To protest przeciwko drakońskiemu prawu, które właśnie wchodzi w życie i atakuje społeczność LGBT. Tylko solidarnie możemy to zmienić. Polacy i Węgrzy w wspólnej sprawie!”.
Na zdjęciu widać, że został spisany przez policję. Ma chłopak „parcie na szkło”.
Poza tym można się z nim zgodzić, że „Tylko solidarnie możemy to zmienić. Polacy i Węgrzy w wspólnej sprawie!”, z tym, że nie koniecznie razem w promowaniu sodomii i otaczającej ją ideologii.
Węgierskie prawo chroni dzieci przed propagandą LGBT, zwłaszcza tarnspłciowości, która czyni znaczne spustoszenia wśród nastolatków i bywa przyczyną wielu nieszczęść.
Węgry zostały mocno zaatakowane przez wyznawców permisywizmu moralnego. Jak widać rodzima „tęczowa jaczejka” postanowiła w ramach tej „międzynarodówki” dołożyć swoje kłamliwe „tablice”…
Jestem na Węgrzech i przymocowałem do wejścia parlamentu mój znak "strefa wolna od LGBT". To protest przeciwko drakońskiemu prawu, które właśnie wchodzi w życie i atakuje społeczność LGBT. Tylko solidarnie możemy to zmienić. Polacy i Węgrzy w wspólnej sprawie! pic.twitter.com/yNycjenwrQ
— Bart Staszewski 🏳️🌈🇵🇱 (@BartStaszewski) July 3, 2021
Jedź na tournee po krajach arabskich z tą swoją wystawą👋 tam jesteś bardziej potrzebny manipulancie
— Aca (@Aca77520385) July 3, 2021