
Wicepremier i szef bułgarskiego MSW w rządzie tymczasowym Bojko Raszkow ujawnił w sobotę, że nie dziesiątki, lecz setki obywateli podsłuchiwano podczas ubiegłorocznych antyrządowych demonstracji. Ocenił, że prokuratura nie podejmuje wystarczających działań, by ustalić fakty.
O masowych podsłuchach poinformował w maju współprzewodniczący centroprawicowej koalicji Demokratyczna Bułgaria Atanas Atanasow. Mówił, że podczas protestów przeciw rządowi ówczesnego premiera Bojko Borisowa, które rozpoczęły się w lipcu 2020 r., oraz podczas kampanii przed kwietniowymi wyborami parlamentarnymi, było podsłuchiwanych 32 przedstawicieli jego formacji politycznej. Później podano, że podsłuch założono na telefonach ponad 80 uczestników protestów.
W sobotę w wywiadzie dla portalu Mediapool minister Raszkow oznajmił, że prokuratura na podstawie zarzutów, że dążą do siłowego obalenia władzy, podsłuchiwała „nie 70 lub 80 obywateli – były ich setki. I to nie tylko we wrześniu, w szczycie protestów, lecz i przed tym, i później”.
Przywódcy protestów, zwróciwszy się do instytucji kontrolującej użycie specjalnych środków wywiadowczych, nie otrzymali odpowiedzi, z której wynikałoby czy rzeczywiście byli podsłuchiwani i na jakiej podstawie – dodał.
Prokuratura, która formalnie prowadzi dochodzenie w sprawie podsłuchów, ukrywa tę informację – podkreślił. W kwietniu i na początku maja próbowano zniszczyć część dowodów i materiałów z podsłuchów. Jednak nie udało się to i ślady pozostały. Zostaną one przedstawione w przyszłym parlamencie, który ma być wybrany 11 lipca – powiedział minister. Jego zdaniem powinna powstać specjalna komisja, która wyjaśni sprawę inwigilacji obywateli przez poprzednią ekipę rządową.
W opinii Raszkowa na przesłuchanie powinien zostać wezwany były premier Borisow w związku z zarzutami, że wywierał presję na świadka, mającego złożyć zeznania w procesie o korupcję członka jego rządu. Pod naciskiem świadek wycofał zeznania i do procesu nie doszło. Stanie się to po wyborach – zapowiedział.
Raszkow poinformował również o wysokiej aktywności przedstawicieli partii Borisowa w handlu głosami. Podał konkretny przykład próby wciągnięcia w proceder 15 tys. obywateli Macedonii Północnej z podwójnym obywatelstwem oraz przedstawicieli środowisk romskich. W jedną ze spraw, jak podał, był zamieszany jego poprzednik w ministerstwie.
Przyszłotygodniowe wybory parlamentarne odbędą się całkowicie przy użyciu maszyn do głosowania. Zdaniem autorów nowelizacji ordynacji wyborczej pozwoli to uniknąć fałszowania wyników, w tym uznania wielu głosów za nieważne.
W wyborach samorządowych w 2019 r. ponad 600 tys. głosów uznano za nieważne. Opozycja twierdzi, że znaczna część z nich została świadomie sfałszowana przez członków komisji, w których zwolennicy Borisowa mieli większość.