
Były premier i były szef Rady Europejskiej Donald Tusk wystąpił podczas posiedzenia Rady Krajowej PO. Starał się być znowu „uwodzicielski”, uśmiechnięty, żartobliwy. Jednak wszystko sprawdzało się do jednej i podstawowej tezy – „antyPiSu”, a przy każdym wymienianiu nazwy tej partii twarz Tuska wyraźnie tężała i przybierała niemal groteskowy wyraz. Najwyraźniej uparł się, że można dwa razy wejść do tej samej rzeki…
Kiedy słyszało się, że politycy PO „stanowią zespół naprawdę niezwykłych ludzi” to jednak przypominał się i Sławomir Nowak i zagubiona na czerwonych dywanach Berlina Kopacz i słynne „piniędzy ni ma”. Kiedy mówił, że PiS zabiera wszystko wszystkim i tylko część rozdaje, a resztą przywłaszcza, przypominało się, że rząd Tuska różnił się przede wszystkim tym, że nikomu nic nie dawał, a też sobie przywłaszczał.
Tusk mówił, że PiS uprawia stand-up, po czym sam zamienił swoje przemówienie w tego typu formę. Jednak gubił wątki i z charyzmy niewiele pozostało, a on sam jakoś na „równego chłopa” nie wyglądał, chociaż się starał…
Powrót Tuska to przede wszystkim problem dla Hołowni i jego ugrupowania. Plan wydaje się prosty. Doprowadzić znowu do dualizmu na scenie politycznej. Były premier rysował swoją wizję Platformy jako głównej siły anty-PiS. „Idziemy po zwycięstwo, bo się was nie boimy; idziemy po zwycięstwo, bo nie jesteśmy bezradni”- mówił pod adresem polityków PiS.
„Chcę, żebyście zaczęli od dziś – i tu zwracam się do wszystkich Polaków, do wszystkich w ojczyźnie, którzy myślą o Polsce serio i z serdecznością, i którzy martwią się i boją, że wszyscy jesteśmy jakoś bezradni, i że tamci są tacy silni i nie do zmiany. Oni są silni wyłącznie nasza słabością. Apeluję – otwórzcie trochę szerzej oczy, spójrzcie na nich. Wy tam widzicie jakiegoś giganta, tytana?” – pytał Tusk. Może i ma rację, ale on sam te z na „tytana” nie wyglądał…
Można mu wierzyć za to w to, że „… furii dostaję, gdy słyszę może PiS jest zły, ale… Zwykli ludzie mówią: wróć pan i zrób porządek”. W tych momentach uśmiech znikał, a grymas tworzy był wszystko mówiący. Nie było to przemówienie dawnego liberalnego konserwatysty. Tusk znowu ostro postawił na wojnę polsko-polską, odhumanizowanie „wroga” i grę na emocjach.
Ciekawa byłą analiza tego, co zdaniem Tuska myśłą „zwykli ludzie”: „Zwykli ludzie nie mają dylematów moralnych, intelektualnych, filozoficznych zagadek, które by im uniemożliwiły ocenę rzeczywistości. Z reguły ci ludzie podchodzą do mnie i mówią: +Panie, wróć pan, zrób porządek, bo przecież z nimi się nie da wytrzymać+. Czy trzeba właściwie czegoś więcej, skoro 60-70. proc. Polaków nie może już z nimi wytrzymać?” – mówił Tusk.
Borys Budka złożył rezygnację z funkcji szefa PO, a była premier Ewa Kopacz i europoseł Bartosz Arłukowicz – z funkcji wiceprzewodniczących PO. Nowym przewodniczącym zostaje Donald Tusk, a my mamy wejść do tej samej rzeki PO-PiSu…
Czytam relację z wystąpienia Tuska. Nie ma tam nic świeżego, sama antypisowska retoryka w tonie eschatologicznym. Nie widzę żadnej wartości dodanej. Sam Tusk na czele nie wystarczy. Do tego dojdzie poważny konflikt wewnątrz PO związany z jego powrotem.
— Łukasz Warzecha (@lkwarzecha) July 3, 2021
Źródło: PAP