Były szef niemieckich służb oskarża rządowe media: Wysługują się lewakom

Były szef niemieckich służ Hans-Georg Maassen oskarża dziennikarzy rządowych mediów o powiązania z lewacka ekstremą. Zdjęcie: : Kay Nietfeld/dpa Dostawca: PAP/DPA.
Były szef niemieckich służ Hans-Georg Maassen oskarża dziennikarzy rządowych mediów o powiązania z lewacka ekstremą. Zdjęcie: : Kay Nietfeld/dpa Dostawca: PAP/DPA.
REKLAMA

Były szef Urzędu Ochrony Konstytucji Hans-Georg Maassen dostrzega powiązania między niemiecką publiczną telewizją, a lewicowymi ekstremistami. Dlatego wzywa do przyjrzenia się dziennikarzom. Jego uwagi spotykają się z ostrą krytyką – pisze w poniedziałek dziennik „Welt”.

Maassen, kandydat CDU do Bundestagu z Turyngii, wezwał do przyjrzenia się dziennikarzom z programu informacyjnego „Tagesschau”. W zeszłym tygodniu w wywiadzie dla prywatnego nadawcy TV Berlin, powiedział: – Jeśli okaże się, że istnieją powiązania między „Tagesschau” lub między ludźmi, którzy pracują dla publicznego nadawcy i „Tagesschau”, a sceną lewicową i lewicowo-ekstremistyczną – wtedy naprawdę warto byłoby (to) zbadać.

W niedzielę wieczorem przyznał jednak, że „wolność prasy i radiofonii ma w Niemczech rangę konstytucyjną” – zauważa „Welt”.

REKLAMA

„Niezależne dziennikarstwo i politycznie niezależny #OERR (radiofonia i telewizja publiczna) są niezbędne dla demokracji” – napisał Maassen w niedzielę wieczorem na Twitterze. „Stronnicze raportowanie w #OERR to coś, co krytykuję. To także jest częścią wolności słowa. To, co jest jednak jasne, to fakt: nie powinno być „kontroli umysłu” nad pracą dziennikarską przez polityków„.

Rzeczniczka NDR, czyli przygotowującego program informacyjny „Tagesschau” oddziału telewizji publicznej ARD, Barbara Jung powiedziała w niedzielę, że „Tagesschau” ma „wysoki standard obiektywizmu i staranności w relacjonowaniu”. Przy wyborze wiadomości kieruje się wyłącznie kryteriami dziennikarskimi. „Tagesschau oznacza więc wyważone, zrozumiałe dziennikarstwo poparte faktami”.

„Uwagi Maassena spotkały się z ostrą krytyką w mediach społecznościowych” – zauważa „Welt”.

Dirk Toepffer, przewodniczący grupy parlamentarnej CDU w Dolnej Saksonii, napisał na Twitterze: „Nasza wolność prasy jest nienaruszalna. Każdy, kto wzywa do przeprowadzenia testu postawy dla dziennikarzy, wraca do najczarniejszych czasów. Nie jest to zgodne z wartościami wyznawanymi przez CDU. Panie Maassen, proszę podać się do dymisji i opuścić CDU”.

Z kolei Frank Ueberall, federalny przewodniczący Niemieckiego Związku Dziennikarzy, również na Twitterze napisał: „Dziennikarze z „powiązaniami z lewicową sceną ekstremistyczną” w redakcji „Tagesschau”? Cóż za oryginalne pod względem behawioralnym stwierdzenia, panie Maassen! A może ma pan na to dowody?”

Natomiast polityk Zielonych Konstantin von Notz zauważył na Twitterze o „frontalnym ataku na wolność prasy ze strony kandydata CDU”.

Wiceprzewodnicząca frakcji socjaldemokratycznej partii SPD Katja Mast zarzuciła Maassenowi, że przyłącza się do tonacji skrajnie prawicowej partii AfD. To „nikczemne i niebezpieczne”. To, że CDU i jej przewodniczący, kandydat na kanclerza Armin Laschet, nadal ignorują Maassena i jego wypowiedzi, „jest przy okazji prawdziwym skandalem”.

Kandydat CDU/CSU na kanclerza Laschet miał w poniedziałek skrytykować ostatnie wypowiedzi Maassena. Według informacji agencji dpa z kręgów uczestników konsultacji online zarządu partii CDU w Berlinie, Laschet bez podawania nazwiska byłego prezesa Urzędu Ochrony Konstytucji, miał stwierdzić, że „debaty takie jak ta szkodzą nam”. Jednocześnie Laschet ostrzegł, że sondaże mogą zmienić się w mgnieniu oka.

 

To kolejny raz gdy w ostatnim czasie padają zarzuty o brak wolności słowa w Niemczech, cenzurę, oportunizm i tchórzostwo dziennikarzy. Dziennik „Bild” po zamachu w Wuerzburgu, w którym imigrant zamordował 3 kobiety i ranił 6 osób pisał, iz media niemieckie ukrywają prawdę o przestępczości wśród przybyszy, których ściągnęła do Niemiec Merkel. 

REKLAMA