Europoseł PiS bezprawnie pobierał pensję w PZPS. Czarneckiemu pali się grunt pod nogami

Ryszard Czarnecki.
REKLAMA

Ryszard Czarnecki znowu wpadł w tarapaty. Europoseł PiS pobierał pieniądze, które mu się nie należały.

Europoseł PiS Ryszard Czarnecki znowu trafił w centrum uwagi mediów. Tym razem chodzi o jego aktywność w Polskim Związku Piłki Siatkowej.

Czarnecki oprócz bycia europosłem jest bowiem wiceszefem PZPS ds. międzynarodowych. Polityk PiS obiecywał, że za tę pracę nie będzie brał pensji.

REKLAMA

Jak się okazało, Czarnecki pensję jednak pobiera. A ministerstwo Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu wicepremiera Piotra Glińskiego nakazało wstrzymanie wypłat.

Czarnecki wiceprezesem PZPS jest od wiosny 2018 roku. Tymczasem w obowiązującym od czerwca 2018 roku statucie PZPS nie ma śladu przepisu, który by pozwalał na wypłacanie pensji najważniejszym ludziom we władzach związku.

Czarnecki pobiera co miesiąc wynagrodzenie w wysokości 10 tys. zł brutto. Członków władz PZPS w sumie jest siedmiu.

Jak łatwo policzyć europoseł PiS do tej pory zarobił w siatkarskim związku ponad 200 tys. złotych. Co więcej, jak ustalił Onet Czarnecki dostał też służbowy samochód.

Europosła PiS od pobierania pieniędzy nie zniechęciła nawet ministerialna kontrola. Gdy dziennikarze zwrócili się o komentarz do PZPS rzecznik zaczął przekonywać, że wypłata pensji członkom prezydium została wstrzymana.

Ale jednocześnie nie zaprzeczył, że osoby te nadal dostają pieniądze… Jak tłumaczy, ministerstwo domagało się wstrzymania wypłaty wynagrodzeń jedynie „w związku z pełnioną funkcją”.

Oznaczałoby to, że PZPS znalazł kruczek prawny, na mocy którego przelewy spływają na konta najważniejszych osób w PZPS za zajęcia dodatkowe. Ale jakie są to zajęcia rzecznik nie wyjaśnił.

Źródło: Onet

REKLAMA