Senator PiS ma dość i rezygnuje. „Najpierw uchwalamy, że nepotyzm jest złem, a później wybieramy twarz nepotyzmu na sekretarza generalnego partii”

Krzysztof Sobolewski / Fot. PAP
Krzysztof Sobolewski / Fot. PAP
REKLAMA

Marek Martynowski nie jest już szefem senackiego klubu PiS. Senator oskarża sekretarza generalnego o nepotyzm.

Jarosław Kaczyński ogłosił walkę z nepotyzmem. Jednak politycy PiS nie wierzę, aby ta nastąpiła.

Sytuacja jest do tego stopnia napięta, że z funkcji szefa senackiego klubu PiS zrezygnował Marek Martynowski.

REKLAMA

Senator podjął taką decyzję w związku z wyborem Krzysztofa Sobolewskiego na sekretarza generalnego partii.

„Dla mnie to dziwaczne, że wszyscy w PiS uchwalamy uchwałę, że nepotyzm jest złem, a później tylko 60 osób głosuje przeciwko twarzy nepotyzmu na sekretarza generalnego. Liczę, że refleksja przyjdzie” – ocenił senator Martynowski.

Martynowski złożył rezygnację również z funkcji wiceprzewodniczącego Klubu Parlamentarnego PiS.

„To, co się stało na Radzie Politycznej, czyli najpierw uchwalenie uchwały potępiającej nepotyzm, a później wybór sekretarza generalnego (Krzysztofa Sobolewskiego – red.), który jest twarzą nepotyzmu – stąd moja decyzja i tyle” – powiedział dziennikarzom senator.

Pytany o reakcję reszty polityków PiS na swoją decyzję senator przyznał, że rozmawiał przez godzinę z szefem klubu Ryszardem Terleckim. „Zrozumiał moją decyzję. Też myślę, że chyba zgadza się z tym, po części” – wyjaśnił senator.

„Dla mnie dziwaczne jest to, że wszyscy jak jeden mąż uchwalamy uchwałę, że o tym, że nepotyzm jest oczywiście złem, a później tylko 60 osób z tej Rady Politycznej głosuje przeciwko twarzy nepotyzmu” – podkreślił Martynowski.

Martynowski wyjaśnił, że żona Sobolewskiego „pracuje w Orlenie jako dyrektorka, a wcześniej miała trzy rady nadzorcze”.

Pytany, czy jest więcej osób niezadowolonych w PiS, Martynowski odpowiedział, że wystarczy spojrzeć na głosowanie ws. powołania Sobolewskiego, gdzie 60 osób było przeciw.

Martynowski dodał, że gdyby Sobolewski nie został wybrany na funkcję, to postąpiłby inaczej. „Uważam, że odrobina honoru nakazywałaby nieprzyjęcia tej funkcji” – podkreślił.

Senator stwierdził, że liczy się z zemstą i sekretarz generalny nie zaakceptuje go na przyszłej liście wyborczej PiS.

Źródło: PAP

REKLAMA