Bunt Kubańczyków? W kilku miastach wybuchły antyrządowe protesty

Ludzie w maskach na ulicach Havany, stolicy Kuby. Foto: PAP/EPA
Ludzie w maskach na ulicach Havany, stolicy Kuby. Foto: PAP/EPA
REKLAMA

W kilku miastach Kuby doszło w niedzielę do antyrządowych demonstracji – według opozycyjnych portali internetowych – największych od 1994 roku. Kubańskie władze oskarżyły Stany Zjednoczone o ich wywołanie.

Kuba przeżywa najgłębszy od 30 lat kryzys gospodarczy. Sytuację na wyspie dodatkowo pogarsza pandemia koronawirusa.

Agencja Reutera napisała, że tysiące Kubańczyków wyszło w niedzielę na ulice, aby by wyrazić frustrację z powodu ograniczeń pandemicznych, tempa szczepień przeciwko Covid-19 i zaniedbań rządu.

REKLAMA

Uczestnicy demonstracji wznosili m.in. okrzyki „Wolność” i „Precz z dyktaturą”.

Pierwszą, położoną niedaleko Hawany miejscowością, z której nadeszły relacje z demonstracji, było położone o 33 km od Hawany osiedle San Antonio de los Banos. Słychać tam było okrzyki kilkuset uczestników: „Nie boimy się!” i zbiorowy śpiew pieśni ułożonej przez opozycyjnego barda kubańskiego „Patria y Vida” – „Ojczyzna i życie” , która jest dziś odpowiedzią kubańskich opozycjonistów na historyczne zawołanie „Patria o Muerte”, „Ojczyna albo śmierć” rewolucjonistów Fidela Castro.

Podczas protestów nie odnotowano poważniejszych incydentów. Policja i wojsko nie interweniowały.

Demonstracje przeciwko polityce rządu odbywały się w dniu, w którym na Kubie zarejestrowano kolejny rekord zachorowań na koronawirusa: 6 923 nowe przypadki, a zmarło 47 osób. Łączna liczba śmiertelnych przypadków to 1 537.

Uczestnicy demonstracji protestowali przeciwko brakom w zaopatrzeniu w żywność i artykuły pierwszej potrzeby. Sytuację szybko pogarsza spadająca ze względu na pandemię liczba zagranicznych turystów oraz kryzys gospodarczy w Wenezueli, która jest dla Kuby głównym dostawcą ropy naftowej.

Prezydent Kuby i szef Partii Komunistycznej Miguel Diaz-Canel wezwał w niedzielnym wystąpieniu telewizyjnym zwolenników rządu, aby również wyszli na ulice i „dali odpór” przeciwnikom rewolucji.

„Wzywamy wszystkich rewolucjonistów, wszystkich komunistów, aby ruszyli na ulice i pojawili się w miejscach tych wszystkich prowokacji” – apelował Diaz-Canel.

Kubański przywódca powiedział, że to Stany Zjednoczone odpowiedzialne są za niedzielne zamieszki. (PAP)

REKLAMA