Mentzen broni decyzji Hurkacza. „Nie patyczkował się z naszą skarbówką. Nie dziwcie się”

Hubert Hurkacz.
Hubert Hurkacz. (Fot. PAP/EPA)
REKLAMA
Polski tenisista Hubert Hurkacz został rezydentem podatkowym Monako. – Nie dziwcie się, że kto może, wybiera bardziej cywilizowane miejsca do płacenia podatków – komentuje Sławomir Mentzen.

Hurkacz ma za sobą najlepszy występ w turnieju Wielkiego Szlema w karierze – dotarł do półfinału na kortach Wimbledonu. Niedawno wygrał także turniej z serii Masters 1000 i aktualnie plasuje się w gronie 20. najlepszych tenisistów na świecie.

Hurkacz – przeprowadzka do Monako

Na koncie ma już miliony i właśnie zdecydował się zamieszkać w Monte Carlo. Został rezydentem podatkowym Monako, jak wielu innych znakomitych sportowców.

REKLAMA

Powód? Przede wszystkim finansowy. Monako uważane jest bowiem za raj podatkowy, a od swoich mieszkańców nie pobiera m.in. podatku dochodowego.

Gdy informacja o wyprowadzce Hurkacza do Monako przedostała się do mediów, na Polaka ze strony niektórych środowisk, przede wszystkim lewicowych, spadła lawina krytyki. Zarzucają tenisiście, że uchyla się od płacenia podatków w Polsce, a przecież powinien, by inni mogli coś z jego tortu uszczknąć.

Mentzen o decyzji Hurkacza

Decyzji Hurkacza broni polityk Konfederacji i doradca podatkowy, Sławomir Mentzen. Pochwalił 24-latka za odważny krok, przypomniał perypetie z fiskusem innych sportowców i dał do zrozumienia, że z polskiego piekiełka podatkowego uciekać powinien ten, kto tylko może.

„Widzę pewne oburzenie, że Hubert Hurkacz po tym jak ograł Federera, nie patyczkował się też z naszą skarbówka i zmienił rezydencję podatkową na Monako. Zawsze mnie bawi, że ludzie którzy pojadą na drugi koniec miasta żeby kupić coś odrobinę taniej lub pół dnia szukają najlepszej ceny w wielu sklepach internetowych, mają żal i pretensje o to, że inni również dbają o swoje portfele” – komentuje decyzję Hurkacza Mentzen.

Ekonomista przypomniał, że na płacenie podatków w naszym kraju zdecydowało się wielu polskich sportowców, czym… przysporzyli sobie nie lada problemów.

„Przez lata nie wiadomo było, czy sportowcy mogą założyć działalność gospodarczą, wystawiać faktury, płacić 19% podatku i odliczać VAT, czy też jest to działalność wykonywana osobiście, która podlega pod 18 i 32% podatku. Jedni zakładali działalność, drudzy nie, praktyka skarbówki była niejednolita, podobnie jak orzecznictwo sądów. Problem mieli chociażby piłkarze i siatkarze. Jedni mieli spokój i płacili 19%, drugich dopadła skarbówka i musieli zapłacić 32% plus odsetki za kilka lat, co dawało ponad 40% podatku. Taka nagroda za płacenie podatków w Polsce” – stwierdza gorzko Mentzen.

Żaden rząd nie pomyślał, żeby to w końcu uprościć

Wspomniał także o perypetiach polskich żużlowców, którzy pozakładali firmy (zatrudniają m.in. mechaników). Po jakimś czasie fiskus stwierdził, że nie mogą być przedsiębiorcami, odmówił odliczenia VAT zarówno zawodnikom, jak i klubom.

„W pewnym momencie, nasza liga, najlepsza wtedy liga żużlowa na świecie, stanęła przed widmem bankructwa, bo zwrot VAT za 6 lat wyniósłby ją ponad 1 mld zł. Niektóre kluby dostawały decyzje, które zobowiązywały je do zwrotu VAT w wysokości przekraczającej połowę ich rocznego budżetu. Tak rząd Donalda Tuska dbał o polskich sportowców” – pisze Mentzen.

Konkluduje, że aby Hurkacz i inni polscy sportowcy chcieli pozostać w ojczystym kraju, należy po prostu uprościć system podatkowy.

„Żaden rząd nie pomyślał, żeby to w końcu uprościć i dać sportowcom bezpieczeństwo oraz zachętę do płacenia podatków w Polsce. Więc nie dziwcie się, że kto może, wybiera bardziej cywilizowane miejsca do płacenia podatków” – podsumowuje Mentzen.

REKLAMA