Inwigilacja SMS-ów, kontrola mediów społecznościowych. Sojusznicy Bidena chcą cenzurować wiadomości dotyczące szczepień

Joe Biden, telefony komórkowe oraz szczepionka - zdjęcie ilustracyjne. / foto: Wikimedia: Gage Skidmore, CC BY-SA 2.0 / Pixabay (kolaż)
REKLAMA
Sojusznicy Prezydenta USA Joe Bidena chcą, by operatorzy telefonii komórkowej sprawdzali wiadomości „antyszczepionkowe”, donosi „New York Times”. Pod kątem rzekomej dezinformacji kontrolowane mają być także media społecznościowe.

Komitet Narodowy Demokratów i inni sojusznicy Bidena planują bardziej agresywnie angażować się w sprawdzanie faktów i współpracować z operatorami SMS, aby rozwiać rzekomą dezinformację na temat szczepionek, podaje „Politico”.

Ponadto kontrolowane mają być treści wysyłane za pomocą mediów społecznościowych. Celem ma być to, by ludzie, którzy mogą mieć trudności ze szczepieniami z powodu problemów takich jak transport, zobaczyli, jak te bariery zostały zmniejszone lub całkowicie usunięte.

REKLAMA

Planowana cenzura?

Częścią wysiłków Białego Domu, jak donoszą media, ma być „planowanie bardziej agresywnego zaangażowania fact-checkerów (kontrolerów faktów/cenzorów – red.) i współpracy z operatorami SMS w celu rozwiania błędnych informacji na temat szczepionek”.

Jesteśmy niezłomnie zaangażowani w utrzymywanie polityki z dala od wysiłków, aby każdy Amerykanin został zaszczepiony, abyśmy mogli ratować życie i pomóc naszej gospodarce w dalszej odbudowie – powiedział rzecznik Białego Domu Kevin Munoz. – Kiedy widzimy celowe wysiłki na rzecz rozpowszechniania dezinformacji, postrzegamy to jako przeszkodę dla zdrowia publicznego kraju (…).

Ostra wymiana zdań

Niedawnym punktem zapalnym jest oświadczenie Prezydenta Joe Bidena z ostatniego tygodnia, iż „musimy iść społeczność po społeczności, dzielnica po dzielnicy, a często od drzwi do drzwi – dosłownie pukając do drzwi – aby uzyskać pomoc dla pozostałych osób chronionych przed wirusem”.

Republikańscy prawodawcy wyrazili oburzenie tą perspektywą. W piątek gubernator Karoliny Południowej Henry McMaster zakazał kampanii „od drzwi do drzwi”. Argumentując swą decyzję stwierdził, iż „jeszcze bardziej pogorszy to zaufanie społeczeństwa i może prowadzić do potencjalnie katastrofalnych skutków dla bezpieczeństwa publicznego”.

To spotkało się z reakcją sekretarza prasowego Białego Domu Jen Psaki, która powiedziała, że „brak dokładnych informacji na temat zdrowia publicznego, w tym skuteczności szczepionek i ich dostępności dla ludzi w całym kraju, w tym w Karolinie Południowej, dosłownie zabija ludzi, więc może powinni to rozważyć”.

Krytyka i odpowiedź

Z kolei gubernator Missouri, Mike Parson, stwierdził, iż rządowi agenci będą chodzili „od drzwi do drzwi”, aby „wymusić szczepienia”. Po tym jak Parson skrytykował rządową metodę doczekał się odpowiedzi od Jeffreya Zientsa, doradcy Prezydenta USA.

Uważam, że organizacje, które podają błędne informacje i próbują niewłaściwie opisać ten rodzaj pracy zaufanego posłańca, wyświadczają niedźwiedzią przysługę krajowi i lekarzom, przywódcom religijnym, przywódcom społeczności i innym, którzy pracują nad tym, aby ludzie się szczepili, ratowali życie i pomagali zakończyć tę pandemię – powiedział Zients.

Nieosiągnięty cel szczepień

Wzmożona nerwowość ze strony osób związanych z Białym Domem i zapowiedzi działań ze strony sojuszników Joe Bidena, mogą być związane z tym, iż nie udało się osiągnąć stawianego celu zaszczepienia przynajmniej jedną dawką 70 procent obywateli USA do 4 lipca.

Dane z 4 lipca wskazują, że co najmniej jedną dawkę szczepionki przyjęło 55,6 procent obywateli. W pełni zaszczepionych było 47,9 procent mieszkańców USA.

Źródło: nypost.com/politico.com/nczas.com

REKLAMA